Z pewną ulgą patrzę jak znika ze składu "magia nazwisk". Jakoś tych nazwisk nie potrafiliśmy ustabilizować w swoim składzie. Tak naprawdę to udali nam się Alek, Igła i Jochen. Trochę Lotman. Tichy dobrze zaczął. Reszta? Była i, właściwie, tyle można o nich powiedzieć. Przyszli i poszli. Albo pozbywaliśmy się zawodników, albo oni się nas pozbywali. Niby to norma we współczesnej siatkówce, ale czy powinniśmy się do tej normy dostosowywać?
Niby "wszystko przez Travicę i Kowala", ale czy aby na pewno?
Gdyby zrobić remanent naszych składów z medalowych lat, to przewinęło się przez nasz skład kilku fajnych zawodników (np. Grozer, Redwitz, Ivović), którzy powinni przez długie lata decydować o obliczu Resovii, ale "czynniki obiektywne" i tym podobne ble, ble, ble.
Łukasz Perłowski to osobny temat.
Chyba coś robiliśmy nie tak.
Nasze "techniczne" podejście do zawodników nie bardzo (w mojej ocenie) się sprawdza.
Zastanawiam się, czy nie warto robić drużyny wokół kogoś znaczącego. I jakoś nie mam przekonania, że powinna to być osoba trenera (z całym szacunkiem dla Roberto). Nie wiem, czy powinien to być atakujący, rozgrywający czy przyjmujący (libero i środkowi raczej się do tej funkcji nie nadają), ale powinniśmy mieć kogoś, kto przez kilka (dobrych) lat, a może nawet przez kilkanaście będzie "poza zasięgiem" klubów rosyjskich, włoskich, chińskich, japońskich czy tureckich. Nie chodzi mi o pewniaka w składzie, bo takich pewniaków zawsze można mieć. Nie chodzi mi o zawodnika, do którego posyła się najważniejszą piłkę. Nie potrafię dziś powiedzieć, czy powinien to być "drugi Wlazły", "drugi Zagumny" czy "drugi Juantorena". Niechby to był nawet Rossard, Śliwka (mało prawdopodobne) albo (w przyszłości) Fornal, ale w końcu trzeba kogoś takiego znaleźć i na niego postawić.
Dziś nie potrafię powiedzieć, czy powinien to być zawodnik na miarę medalu mistrzostw Polski, złota mistrzostw Polski czy na miarę zwycięstwa w Lidze Mistrzów. Dziś wygląda na to, że bliżej nam będzie do poziomu medalu mistrzostw Polski niż LM (czyżby "klątwa nowej hali"?), ale i to jestem w stanie zaakceptować i tym się cieszyć. Tylko niech ktoś taki nareszcie będzie.
Trochę "zmarnowaliśmy" pod tym względem Alka (mało przydatne i mało produktywne zestawianie go z Fabianem), ale nie mam o to pretensji. Alek i tak jest dla mnie "poza zasięgiem" innych. Nawet tych, którzy zagrali w finale LM.
Spróbujmy przemyśleć taki model. Warto.