Jeszcze kilka lat temu w siatkarskiej Resovii panował zachwyt nad ideą "gry swoimi wychowankami". Taki "powrót do korzeni", czyli "powrót do domu". Później trochę tę ideę zmodyfikowano na "ludzi związanych z Rzeszowem". Taki zmodyfikowany skansen.
Ja rozumiem chęć powrotu do lat młodości, ale wiem, że jest to nierealne.
Dziś kibice piłkarskiej Resovii chcą powrotu na 2-tysięczny stadion. Nie zastanawiają się, jak przyciągnąć na stadion 10000 - 12000 kibiców, ale co tu zrobić, żeby tysiącowi ludzi było fajnie.
Na hali w Zawierciu też jest fajnie. Kłopot w tym, że ten klub osiągnął szczyt swoich możliwości i nie zmieni tego nawet zdobycie mistrzostwa Polski w kolejnym sezonie.
Na ROSiRze też było fajnie. Można było nawet kupić nowe krzesełka. Co by to zmieniło? Kilkaset osób fajnie by się bawiło, a pieniądze Adama Górala zapewniłyby grającej na ROSiRze Resovii ze 3 mistrzostwa Polski. Bogatemu te 2.000.000 zł nie robią (jak widać) wielkiej różnicy.
Nie tędy droga.
"Zbudujemy silną drużynę na dwutysięcznym stadionie, to..."? Rozbudujemy stadion? Znów przeniesiemy się na stadion miejski?
Mam wrażenie, że w głowach niektórych jest wyłącznie marzenie o możnym sponsorze, który swoimi pieniędzmi rozwiąże wszystkie problemy i zapewni wiernym kibicom ubaw po pachy do końca zycia.
I z takim myśleniem chcecie robić zawodowy sport?
1. "Kibice na Wyspiańskiego przyjdą, a na Hetmańską nie przyjdą".
2. "Wszystkie mecze gramy na wyjeździe, bo nawet nie trenujemy na Hetmańskiej".
I jedna, i druga teza jest błędna.
1. Ludzie bez problemu przenieśli się z ROSiR-u na Podpromie, a "magia ROSiR-u" przeszła do historii.
2. Niewiele zawodowych klubów piłkarskich trenuje na murawie, na której rozgrywa swoje mecze.
Jeśli ambicje piłkarskiej Resovii kończą się na trzeciej lidze, to pomysł z krzesełkami rzeczywiście jest na miarę tych ambicji i życzę mu powodzenia.
Jeśli piłkarska Resovia ma większe ambicje, to trudno je będzie ich zrealizować pomysłami rycerzy.
Nie odmawiam idei "powrotu do domu" szlachetnych pobudek. Problem w tym, że współczesnie zawodowego sportu nie buduje się na takich ideach. One wręcz uwsteczniają.
Brutalna prawda jest taka, że entuzjazm związany z awansem został zmarnowany, a niezła gra Resovii w II lidze nie przyciągnęła tysięcy rzeszowian. Czegoś zabrakło, ale z pewnością nie chodziło o stadion.
Czego zabrakło? Zapytajcie się rycerzy. Nie będą mieli o tym żadnego pojęcia, ale zakrzyczeć potrafią każdego.