Dopiero dziś wysłuchałem audycji.
No cóż,... Ciekawe i trafne. Szkoda, że o (co najmniej) kilka lat spóźnione.
- "Wyrównana 12"
Jakoś ta koncepcja przestała budzić rechot. Dziwne. Dopóki łączono ją z Kowalem, rechotu było po pachy. Głosi tę koncepcję Ignaczak (z Gruszką) i cisza? Żadnego rechotu? Wszyscy rechoczący podkulili ogony?
Nie jestem miłośnikiem tej koncepcji, ale jeśli do wydania jest 500.000 i nie można kupić jednego zawodnika za 400.000 a drugiego za 100.000, to kupuje się dwóch zawodników po 250.000, czyli "wyrównaną 12". Pieniędzy i tak nie da się przenieść na następny sezon, bo gdy się zaoszczędzi 200.000, to w następnym sezonie dostanie się o 200.000 mniej. A nawet jeśli nie dostanie się mniej, to i tak można będzie co najwyżej dokupić kogoś za 250.000, bo takiego za 400.000 nadal nie będzie wolno. I 12 jeszcze bardziej się wyrówna.
Zawodowym sportem ligowym kierują pewne prawa przyrody. My wierzymy, że te prawa przyrody da się obejść. To dlatego nic z nas nie będzie. Mamy beznadziejną mentalność, która pozwala myśleć o sporcie na poziomie co najwyżej III ligi europejskiej. Dostaliśmy od losu 10-letnią szansę, którą spartoliliśmy koncertowo. Zwyciężyło kołtuństwo, więc mamy poziom kołtuństwa.
"Zmierza to w złym kierunku, bo stawki transferowe rosną".
"Dziś musimy płacić więcej niż rok czy 2 lata temu".
Mam złą wiadomość - te stawki nigdy nie będą maleć, bo historia sportu nie odnotowała takiego zjawiska. Nie wiedzieliście o tym wcześniej?
"Gra zawodnika w PLS kosztuje o 50.000 euro więcej niż we Włoszech ze względu na klimat".
No cóż, "klimat zawsze był przeciwko nam" ("Miś", reż. S. Bareja), więc ten problem musimy rozwiązać kwotą 50.000 euro. Mam jednak przeczucie, że gdybyśmy byli najlepszą ligą świata, nie musielibyśmy płacić taksy klimatycznej.
Okazuje się, że zamknięcie ligi było jednak dobrym pomysłem. Amerykanie wpadli na to kilkadziesiąt lat temu. My uznaliśmy ten pomysł za zły, bo doszliśmy do wniosku, że siłą napędową ligi będzie walka o utrzymanie się. Pomysł głupi, ale za to nasz.
Jakoś uszło naszej uwadze, że Amerykanie nie mieli żadnego sentymentu i wyrzucali z ligi kluby, które nie spełniały kryteriów licencyjnych. My trzymaliśmy AZS Cz., bo "wszystkie Ryśki to porządne chłopy", "historia i tradycja, Panie".
Za to zako...emy się w amerykańskiej lidze akademickiej. Nie bierzemy jedynie pod uwagę, że grają w niej zawodnicy do (przeciętnie) 22 roku życia. Taki jest tam system oświaty. Z zasady nie podpisuje się tam zawodowych kontraktów wcześniej. U nas sport szkolny kończy się, gdy zawodnik ma 19 lat. Te 3 (czasem nawet 4) lata to ogromna różnica.
Zapominamy również, że w USA tylko niewielki procent sportowców akademickich podpisuje zawodowe kontrakty. Reszta "młodych zdolnych" zostaje "zmarnowanymi talentami" i nikt z tego powodu nie biadoli - nikt na "talenty" nie chucha, nikt nie prowadzi ich za rączkę. Albo się przebiją, albo nie. No to niektórzy(!) się przebijają. U nas jest podobnie.
Mateusz Masłowski (22 lata), Norbert Huber (21 lat), Tomasz Fornal (22 lata), Łuksz Kozub (22 lata) - wiek zawodników podaję z myślą o sezonie 19/20. To jest właśnie pora na pozyskiwanie Erica Shojiego, Christensona, Sandera, Russella, Holta a my z takich zawodników rezygnujemy. A przecież oni wchodzą w granie na najwyższym poziomie. Dopiero teraz! Mateusz Mika też nas nie przekonywał w wieku 19 lat i zrezygnowaliśmy z niego, gdy osiągnął 23. rok życia.
Tacy jesteśmy mądrzy, że z USA zapamiętaliśmy tylko przymiotnik "akademicki/akademicka/akademickie".
To nie polega na "akademickości". To polega na wieku, w który wkracza się w świat zawodowego sportu. Kobe Bryant był ewenementem - dostał się do NBA po szkole średniej. Michael Jordan takim ewenementem nie był - miał 21 lat.
Od szkolenia są szkoły, więc dajmy sobie spokój z "administracyjnym" przydzielaniem 19-latków do zawodowych klubów. Zawodowe kluby nie są od tego. Potrzebujemy 4-8 SMS-ów i powinnismy się liczyć z tym, że 90% absolwentów nie będzie grało w siatkówkę zawodowo. To normalne. Przestańmy niańczyć dorosłych facetów tylko z tego powodu, że są talentami.
Kto ma zrobić te 4-8 SMS-ów? Będę odkrywczy: najlepiej MEN we współdziałaniu z samorządami i PZPS - to ich obowiązek. Sport to zawód, a prowadzenie szkół zawodowych jest ich obowiązkiem.
- Limit obcokrajowców.
Fakt, że taki limit jest sprzeczny z prawem europejskim jest wiadomy Polakom od 2004 roku.
Fakt, że ograniczanie prawa do pracy obywateli polskich tylko z tego względu, że mają też drugie obywatelstwo i zagraniczną "licencję", jest sprzeczne z Konstytucją RP jest znany od zaistnienia takiego ograniczenia.
Fakt, że mamy problem z przestrzeganiem prawa jest znany od wieków.
Dziś to zauważamy? Dziś odkryliśmy czyjąś opinię prawną? Rychło w porę.
Nie dość, że bezprawne, to i niemądre.
Liga i reprezentacja to zupełnie odrębne byty. Zapomnijmy o nieżyciowym hasełku "Jaka liga taka reprezentacja". Ono było aktualne jakieś 80 lat temu. Dziś prawdziwie zawodowe ligi nie mają ani trochę na celu dobra jakiejkolwiek reprezentacji, a my wciąż żyjemy w jakiejś równoległej rzeczywistości.
Na koniec drobna korekta:
Z tą słabizną polskich klubów w LM to jednak prezes przesadził. Pozwolę sobie zauważyć, że Skra jednak awansowała do półfinału LM i zrobiła to "sportowo" - pokonując w ćwierćfinale Zenit Sankt Petersburg. Opinii o słabiźnie Kazania w meczu z Gdańskiem z powodu ciężkiego treningu też nie kupuję.