Polska liga ma taką markę, że (jeśli tej marki nie zepsujemy; a zepsuć to potrafimy wszystko) nie martwię się o ewentualne odejścia zawodników przed upływem kontraktu.
Były czasy (wcale nie tak odległe), gdy cieszyliśmy się każdym, kto był uprzejmy do PLS-u przyjść. Mariusza Wlazłego kibice nieustannie "wysyłali" do ligi włoskiej, żeby się "rozwijał". Semeniuk z Leonem tak się tam "rozwinęli", że nie wiadomo czy załapią się do ścisłej reprezentacji.
Nie ma co biadolić nad "tylko" rocznym kontraktem Defalco. Nie ma co biadolić nad "aż" dwuletnim kontraktem Cebulja. "Odstępne" od umowy działa w dwie strony. Już (chyba) nie jesteśmy naiwni i możemy stawiać swoje warunki.
Mam wrażenie, że i my, kibice pogodziliśmy się z zasadami rynku transferowego. Zapłaciliśmy za swoje przywiązanie do dobrych zawodników Grozerem, przeboleliśmy i życie toczyło i toczy się dalej - lepiej, gorzej, ale się toczyło i będzie się toczyć. Ważne (moim zdaniem) jest to, że z większością zawodników, którzy odeszli do innych klubów, pozostajemy w przyjaźni i że jest co wspominać przy kolejnych spotkaniach.