Mecz z gatunku tych, co trzeba było wygrać i się nie skompromitować po drodze. Wyszło zgodnie z planem, choć w drugi secie zdarzył się niespodziewanie postój. I już przed oczami stanęły mi wszystkie wtopy z tego sezonu.
O naszych przeciwnikach niewiele dobrego możne powiedzieć. Pomimo, iż tam są zawodnicy, którzy nie są anonimowi, to ich gra wygląda źle. Duża w tym zasługa rozgrywającego. Martwi mnie też to, iż grając taką padakę trzyma się na boisku obcokrajowców takich jak Katic. Wiem, iż jest wypożyczony ze Skry, ale na jego miejscu mógłby być zdolny junior, który gorzej by nie zagrał. Żal było na to patrzeć. Pamiętam, jak jeszcze parę lat temu w składzie z Konarskim wygrywali rundę zasadniczą. Teraz spadli na dół.
Nasz gra mnie nie zachwyciła. Była okazja pokazać dobrą siatkówkę na tle słabych przeciwników. Nie było tego. Ale trzeba też oddać Fabianowi, iż teraz urozmaicił naszą grę. Były ataki środkiem, były z drugiej linii. Aż chciało by się powiedzieć - WIĘCEJ. Jak Fabian jest pod presją, to tylko lewe a trudne piłki wystawia dyszlem. Tu był luz i było dużo lepiej niż w Katowicach. Kolejny fajny występ Masłowskiego. To zawodnik, który żyje tym co na boisku. Stara się jak może i mu zależy a i w dodatku Nasz krajan, Brawo, Brawo, Brawo.
Wczorajszy mecz to była okazja do odbudowania Jochena. Tak aby, odzyskał to co miał przed kontuzją. Został MVP, ale to jeszcze nie to. Środek w porównaniu do poprzednich meczów dostał znaczenie więcej do ataku. Generalnie wychodziło, choć nie wszystko.
Na przyjęciu była nasza optymalna para. Tibo i Perrin.