Gdy graliśmy w Kędzierzynie półfinał w sezonie 13/14, podczas 2 meczów (zwycięskich) padł chyba rekord zmian w naszym zespole. W I meczu (piątek) oparliśmy grę na Tichacku, Konarskim i Veresu, a w drugim (sobota) na Drzyzdze, Schoepsie i Lotmanie. Zmieniali się też Perłowski z Kosokiem. Penczew wszedł późno w sobotę, ale rozpoczynał w niedzielę. Tylko Nowakowski i Ignaczak grali przez całe 2 mecze. Skutek był bardzo dobry.
Stabilizacja składu? Fajna rzecz. Czasem.
Ale nie zawsze.
Najważniejsza jest dobra gra.
Po to trenujemy przez 4 dni w tygodniu, żeby potrafić grać w każdym składzie i żaden zestaw zmian nie powinien być dla nas nowością. W trakcie meczu nikt nie ma za zadanie recytować wierszy, tylko robić to, do czego jest przygotowany. Robić to w miarę dobrze. Najlepiej jak potrafi.
W Radomiu Perrinowi nie szło w ataku. Zagrywką też nie powalał. Trener postanowił o zmianie, kosztem większego ryzyka na przyjęciu. Rossard z Masłowskim wzięli dużą część boiska i spisali się znakomicie. To dlatego Mateuszowi przyznałem tytuł v-ceMVP meczu. Bardzo doceniłem jego współpracę z Rossardem. Dzięki temu zyskaliśmy większą moc (Ivović) w ataku.
A Rossard to skarb. W każdym elemencie znakomity. Jeśli wypuścimy tego chłopaka, to jesteśmy kadrowi nieudacznicy.
Masłowski na początku sezonu mówił, że chce wygrać rywalizację z Wojtaszkiem. Mam nadzieję, że mówił to poważnie i nie wymięknie. Chyba jest twardszy od Olka Śliwki. Bo przy Andrzeju trza być twardym.