Stan Ligi Mistrzów na obecną chwilę jest następujący (w nawiasie moje prognozy na koniec):
A. Biełgorod 12 (+3 = 15)
Arkas 11 (+3 = 14)
B. Ziraat 12 (+3 = 15)
Moskwa 10 (+3 = 13)
C. Trentino 13 (+3 = 16)
Tours 11 (+3 = 14)
D. Kazań 15 (+3 = 18)
Halbank 8 (+3 = 11)
E. Lube 15 (+3 = 18)
Skra 9 (+3 = 12)
F. Modena 13 (+3 = 16)
Lotos 11 (+3 = 14)
G. Resovia 15 (+3 = 18)
Lennik 7 (+3 = 10)
Zanosi się na awans i Skry, i Lotosu, bo odpadnie prawdopodobnie Lennik.
Jeśli nie my będziemy organizatorem, tylko Lube, rozstawieni będą: Biełgorod, Ziraat, Trentino, Kazań, Modena i Resovia.
W drugim "koszyku" znajdą się: Arkas, Moskwa, Tours, Halbank, Skra i Lotos.
Zanosi się więc na to, że w kolejnej rundzie spotkalibyśmy się z Lotosem albo ze Skrą.
W Europie dominują ligi: rosyjska, włoska, a dalej turecka i polska, których przedstawiciele w komplecie awansują do kolejnej rundy.
Rozgrywki grupowe mogły być ciekawsze, ale Rosjanie zrobili "prezent" Turkom i oddali 2 mecze walkowerem. O ile walkowery w naszej grupie i grupie B nie wypaczyły rywalizacji, o tyle walkower w grupie A pozbawił Berlin szans na nawiązanie rywalizacji z Arkasem. Szkoda, bo bardzo liczę na rozwój niemieckiej siatkówki klubowej. W mojej ocenie to liga niemiecka może być impulsem dla wzniesienia się europejskiej siatkówki klubowej ponad poziom "regionalności".
Dziś kluby: bułgarski (stosunek setów 1:15), czarnogórski (2:15), czeski (2:15), serbski, czy rumuński są nieporozumieniem dla rozgrywek europejskich. Nie ten poziom organizacji. Słoweńcy ponieśli porażkę, ale oni dość konsekwentnie pracują nad utrzymaniem europejskiego poziomu. Z lepszym/gorszym efektem, ale trudno im dziś zarzucić "przypadkowość" działania.
Czy, dzięki LM, europejska siatkówka klubowa rozwija się? Trudno to potwierdzić. Pozytywnym objawem jest podniesienie się poziomu klubów polskich i tureckich. Mimo porażki w tej edycji, sądzę, że kluby niemieckie staną się wkrótce dużą siłą w Europie. Europejskie puchary ciągle są traktowane przez CEV na zasadzie "dobrze jest jak jest". Ot, możliwość zarobienia na organizacji F4. Wymuszenie transmisji telewizyjnych to cały "wysiłek" ze strony CEV.
Myślę, że w LM jest o jedną grupę za dużo. Awans jednego klubu z trzeciego miejsca sprawiłby, że rozgrywki grupowe zyskałyby na atrakcyjności. Niewiele, ale zawsze to coś.
Siatkówka klubowa wymaga uporządkowania, wymaga większej uwagi. Tu CEV musi "postawić się" FIVB i zapewnić rozgrywkom klubowym (na poziomie europejskim i krajowym) więcej spokoju w kalendarzu.
W przeważającej większości faza grupowa to były żarty. Teraz żarty się skończyły i pora na poważne granie.
--------------------------------------
Fanres, nie chcę niczego ujmować Anastasiemu, ale nie sprowadzałbym dobrej gry Gdańska do geniuszu trenera, a już z pewnością nie sprowadzałbym tego do "dwóch meczów". Akurat w siatkówce "układanie gry" rezerwowych trwa nieustannie, bo tu nie da się trenować ze ścianą. W żadnym klubie zawodnicy "rezerwowi" nie są traktowani przez trenera jako "dodatki do reszty". To nie tak wygląda, że nagle trener musi "układać". Trenerzy "układają" przez cały czas.
To raczej kibice przyzwyczajają się do pewnych nazwisk, do pewnych zawodników i lekceważą wszystkich zawodników, którzy nie są eksponowani. O ile mnie pamięć nie myli, to nam ostatnie mistrzostwo Polski wygrali Tichacek, Buszek i Konarski, których (w Twoim rozumieniu) "poukładał" Kowal. I zrobił to lepiej niż Anastasi "poukładał" swój I skład.
Dziwnie się czułem, gdy czytałem głosy krytyki po naszym zwycięstwie nad Gdańskiem. Zwłaszcza, że Kowal jakoś "poukładał" ten nasz "drugi skład". Bo brak Drzyzgi, Kurka i Wojtaszka (o Nowakowskim nie wspominając) to jednak dość duży ubytek.