Ja wiem, że wycieczka do Krakowa nie zyska entuzjastów. Mam nadzieję, że wkrótce nie będzie takiej potrzeby (Podpromie na 7.000 miejsc), ale bardziej chodzi mi o zasadę niż o konkret.
Załóżmy, że gramy ze Skrą w Łodzi i dzielimy się zyskiem na pół (bo przecież w RZ gramy tylko raz). 11.000 osób (a tyle by było) x 50 zł (a może i więcej)=... itp, itd.
Można bardzo wiele zyskać, jeśli myśli się kategoriami całej ligi.
Pamiętacie ostatni mecz finałowy sezonu 12/13 w Kędzierzynie? Zapotrzebowanie na bilety było tak wielkie, ze kibice wypełniliby katowicki Spodek. Zaksa i tak dostała w łeb, ale przynajmniej z jednego meczu mogłoby jej zostać z 500.000 zł. Z jednego meczu!
Całej lidze uciekają wielkie pieniądze jedynie przez to, co ja nazywam "powiatowym myśleniem".
W tej zabawie tak naprawdę nie chodzi o to, żeby ktoś wygrał tytuł. W tej zabawie tak naprawdę chodzi o to, żeby ludzie byli ciekawi, kto zdobędzie tytuł. "Nie zdobyliśmy w tym sezonie? To zdobędziemy w następnym". Chodzi o tę nadzieję, a nie o wygrywanie. Bo wygrać może tylko jeden, ale nadzieję może mieć bardzo wielu. I ta nadzieja ma trwać jak najdłużej. To właśnie za tę nadzieję ludzie są w stanie zapłacić, a nie za tytuł, medal, mistrzostwo.