Największym grzechem Górskiego w mojej ocenie jest niezatrzymanie Grozera w klubie
Ciekawe, ale brak konkretów. Gdyby jakiś konkret padł...
Moim zdaniem, błędne decyzje zaczęły się w 2012 roku. Najgorszą decyzją było pozbycie się Grozera.
Hm..."pozbycie się" to chyba nie jest adekwante słowo. Często do tego wracasz czytając twoje posty, ale cały czas chyba popełniasz ten błąd, że zakładasz, że nawet jeżeli Grozera udałoby się zatrzymać wtedy kiedy odchodził dając mu tyle ile sobie życzył, że zostałby na następne lata po skończeniu kontraktu. Który zresztą prawodpodobnie maksymalnie wyniósłby 2 lata. Grozer potem mógłby otrzymać taką stawkę, jakiego budżet Rzeszowa nie byłby w stanie wytrzymać. Być może więc skończyłoby się na roku, czy dwóch latach dłużej. Oczywiście to i tak byłoby bardzo dużo i jak najbardziej był to poważny błąd. Mimo to nie stawiałbym tego wiecznie jako największego błędu transferowego Resovii, który ciągnie się aż do tej pory, bo nie jedyny podobny przypadek gdzie względy finansowe skutkowały kompromisowym składem. Grozer może być symbolem błędów Resovii w transferach.
A poprzednie 3 sezony to dowód przeciwny.
I po co takie hasła o "wyrównanej 14"? Ktoś rzuci hasło-skrót i powtarza się to jak prawdę objawioną.
Można przeanalizować sezon po sezonie jak to było z "wyrównaną 14".
Jeśli marzeniem jest słaba ławka rezerwowych, to jest to marzenie dziwne.
Najlepszym naszym sezonem był 14/15, w którym mieliśmy bardzo mocną ławkę rezerwowych. To właśnie oni (rezerwowi) pomogli wygrać finał mistrzostw Polski (Buszek w Gdańsku a Konarski w Rzeszowie).
Jestem wielkim zwolennikiem kupowania gwiazd kosztem słabszej ławki, ale to też koncepcja obarczona duzym ryzykiem.
Po co ten absurd. Nikt nie marzył i nie marzy o słabej ławce. Za to wszyscy marzą o jak najlepszych zawodnikach. Czy byłoby takim błędem zamiast postawienie na parę Schoeps & Bartman na jedną petardę na ataku i zamiast męczyć się i ledwo nie odpaść już w ćwierćfinale, to przejechać się jak walcem po słabej wtedy Skrze? (pomimy kwestie widowiska jakie stworzyły te dwie drużyny w ćwierćfinale). Załóżmy, że grałby średnio nawet dysponowany Grozer, czy inny typowy "młot", zamiast zawodnika wybitnego co prawda, ale po kontuzji i raczej w cieniu swoich dawnych umiejętności, oraz przeciętnego, chimerycznego, chociaż zawsze groźnego zawodnika, któremu jednak daleko do topowych atakujących. Przy czym nie tyczy się to tylko pozycji ataku, bo jak wiemy ten szeroki skład rozciągał się praktycznie na każdą pozycję. Prawda, możemy tylko gdybać i zakładać, ale od tego mamy rozum żeby starać się oceniać i spróbować przewidzieć zarówno przeszłość jak i przyszłość żeby nie popełniać wciąż tych samych błędów. Konarski i Buszek wygrali finał ligi. Za to nie raz i nie dwa rezerwowi nie odmienili w żaden sposób meczu, jak choćby dwumecz z JAstrzębiem o LM, czy finały ligi gdzie lała Resovię Skra czy Kędzierzyn. Oceniać powinniśmy nie pojedyńcze przypadki, ale całościowo, każdy sezon z osobna i wyciągać wnioski na podstawie ich wszystkich. Dla mnie to po prostu wyjątkowo kosztowny i marnotrawczy eskperyment sprawdzenia w praktyce pewnych teorii trenera Kowala i skąpstwo Adama Górala do płacenia "kominów".
Ponieważ jednak:
Warto wiedzieć jak funkcjonuje sportowy świat.
Zawodowy sport to ryzyko.
To warto też zwrócić uwagę jak buduje się składy na całym świecie, jak budują je mocne kluby. Mianowicie, o ile tylko klub nie ma budżetu bez dna, jak dajmy na to Kazań, to buduje pierwszą mocną szóstkę i na niej się skupia. Nie buduje składu z założeniem, że woli dwóch słabszych zawodników zamiast jednego na danej pozycji. Kupuje mocnego i dobiera rezerwę na miarę możliwości. Tak buduje się składy, więc Resovia eksperymentowała i to eksperymentowała mocno. Analiza tego mogłaby zachać o teorię gier. Możemy przyjąć, że mocniejsza pierwsza szóstka daje większe szanse na dobre wyniki w dłuższej perspektywie, nawet kosztem zdarzających się kontuzji zawalających cały sezon, który na marginesie nie zdarza się aż tak często żeby podporządkowywać całą przedsezonową budowę składu ewentualnym kontuzjom, niż szeroka średnia ława. Nie znaczy to, że taka koncepcja nie może przynieść zysków, bo i przyniosła, jak wspomniany finał ligi z Gdańskiem. Częsciej jednak to się nie sprawdzi.
Temat strony i filmików faktycznie jest błahy, ale wspomniałem o nim dlatego, że jest on tez symptomatyczny. Pokazuje bowiem, że skoro taka organizacja nie dba o takie detale, to dzieje się w niej źle.
Dokładnie. Te detale pokazują brak profesjonalizmu i bylejakość, łatanie zamiast sumiennego załatwiania spraw. Przenosi się to potem na transfery i łapankę zawodników bez ładu i składu, bez spojrzenia na limity, na dopasowanie ich do siebie.