No, nareszcie siatkarz, który coś powiedział.
I kibice mu w treningu nie przeszkadzają.
-----------------------------------------------
Ważną kwestię poruszył red. Smola: doping w meczu z Zaksą.
Tym razem nie mogłem ocenić dopingu, bo właściwie nie opuszczałem swojego sektoru, nie przysłuchiwałem się trybunom. Jeśli rzeczywiście od trzeciego seta było gorzej...
Mozolnie budowaliśmy kult (to słowo często nadużywane, ale w tym wypadku uprowanione) resoviackich trybun. Apogeum był Berlin, gdy cała Europa (za pośrednictwem Eurosportu) była zachwycona naszym dopingiem.
Jak łatwo można było to zepsuć. Zepsuliśmy to sami - my, kibice, ale wiele pracy w zepsucie tego wszystkiego włożyli ludzie z klubu. Niestety, to oni, swoją dziwaczną postawą, zepsuli więcej. Zepsuli zjawisko niespotykane, (w siatkówce) na skalę światową.
Komu to przeszkadzało? W imię jakich małostkowych ans rozwalono tak wspaniałą symbiozę kibiców i drużyny?
Być może Ignaczakowi postawa trybun latała luźnym kalkafiorem (jego ulubione powiedzonko: "Kibic siedzi z dala i do drużyny się nie..."), ale władzom klubu nie powinno to być obojętne.
Dziś słyszę z ust Masłowskiego, że warto dopingować, warto przychodzić na treningi. Zastanawiam się, czy "ponownie dać się nabrać"? Może warto?
Może warto, żeby na którymś treningu znów zjawiło się 3.000 kibiców?
Przyjdą czasy, gdy Serniotti będzie be. Tak będzie, bo spotkało to każdego trenera: i Lozano, i Castellaniego, i Anastasiego, i Falaskę, i Nawrockiego, i Kowala, i nawet Wagnera oraz Antigę. W kopanej spotkało to Górskiego i Piechniczka. Czy wtedy też zafajdamy sobie kolejne sezony? Zafajdamy to wzajemnymi dąsami? Nie pretensjami (bo te można rozsądnie wyrazić), ale dąsami?
Szkoda, że w klubie zabrakło kogoś, kto spojrzałby na takie dąsy w sposób emocjonalnie dojrzały. Szkoda, że w imię... diabli wiedzą czego, pozwolono, byśmy płynęli tym potokiem (będę delikatny) mało czystej wody. Szkoda, że nikt nie zbeształ inicjatorów za sam pomysł zamykania się drużyny przed kibicami.
Trzeba odbudować wzajemne zaangażowanie, bo... warto je odbudować. Będzie trudno, bo tylko zepsuć jest łatwo.
Trenerze Serniotti, Ty nie przeżyłeś jeszcze takiego zjawiska jak Podpromie w ekstazie. Nigdzie nie miałeś szans przezyć czegoś takiego, bo nigdzie takie zjawisko nie ma szans wystąpić. Uwierz, że warto to przeżyć. Jeśli czegoś takiego doczekasz, nie wierz, że będzie Ci to dane raz na zawsze.To będzie tylko chwila. Dbaj o tę chwilę.
Mateusz, Ty też o to dbaj.