Jak to w siatkówce...lubi być przekornie.
Najpierw, budząca wiele kontrowersji, decyzja o zatrudnieniu Antigi. Trenerski żółtodziub na selekcjonera takiej reprezentacji? Niebywałe! No i mieliśmy równie niebywały sukces.
Potem decyzja będąca dla wielu oczywistą oczywistością, czyli zatrudnienie Fefe. Nie przypominam sobie jakichś głośnych nazwisk, które taką decyzję by kwestionowały. I co? I klapa.
Pewnie, że właściwy ciężar problemu tkwi gdzie indziej. Dlaczego się o nim prawie w ogóle nie mówi? W ostatniej audycji RC też jakoś tak Boguś skupił się na dokopaniu Ferdynandowi. Cóż, znam wielu innych trenerów, którym dawano o wiele więcej szans...
I z innej perspektywy...sprawa Przedpełskiego wygląda coraz bardziej kuriozalnie. Były prezes działa dalej, mimo ciążących wciąż na nim zarzutów. Nie wiem, czy jest winien, czy nie. Z gloryfikowaniem jego osoby raczej bym się wstrzymywał. Jednak...jak długo można pod czyimś adresem podtrzymywać dość poważne oskarżenia i gromadzić materiał dowodowy? Albo się coś ma, albo nie. Swoją drogą...brak presji i poparcia ze strony tzw. środowiska, też są dość wymowne.