No właśnie, więc jeśli ta, jakby to delikatnie ująć, "nieroztropna opcja tercetu" dalej wchodzi w grę, to trio: Kowal-Gogol-Zahorski, ma moim skromnym zdaniem, jak najbardziej rację bytu.
Rozumiem sympatię dla Heynena.
Jedną z największych wad Andrzeja jest to, że nie potrafi zadbać o sympatię prasy i kibiców. Taki charakter. Nie ma w sobie luzu. Gdyby miał ten luz, nikt nie zastanawiałby się, kto ma być trenerem reprezentacji Polski.
Uważam, że to nie jest kwestia luzu, choć po prawdzie, gdyby AK umiał "sprzedać" swój wizerunek w mediach, z pewnością by mu to nie zaszkodziło.
Odchodząc już trochę od dyskusji dlaczego "Tak" albo "Nie" dla Andrzeja Kowala.
Największym strzałem w stopę odnośnie wyboru selekcjonera kadry, jest jego obywatelstwo. Dziw bierze, że nikt do tej pory nie zapytał, skąd wziął się taki pomysł. Zupełnie jakby miało to za zadanie przykryć nieudolność PZPS w kilku innych kwestiach.