Ludzie, przecież to zamykanie treningów to był bardzo niemądry pomysł. Siatkówka potrzebuje zainteresowania w każdej formie. Im więcej ma przyjaciół, tym dla niej lepiej. I co takiego na tych treningach się działo, żeby trzymać to w tajemnicy, o której i tak wszyscy chętni wiedzieli?
Jakoś tak się złożyło, że im bardziej zespół zamykał się przed przyjaciólmi, tym wyniki były gorsze. Bo przecież otwarte treningi nie przeszkodziły w zdobyciu Mistrzostwa Polski i w dotarciu do finału LM. Ani to nikomu do głowy wówczas nie przychodziło.
No i co z tego, że wypaplałem, że Wojtek Grzyb strzela zagrywką z wyskoku?
1. Nikt mi nie uwierzył aż do czasu, gdy Wojtek rąbnął zagrywką podczas meczu.
2. Przeciwnikom i tak to nie pomogło, że mogli się dowiedzieć. Przyszedł mecz to Wojtek prał.
Żyjemy w czasach, gdy każdy każdego może podsłuchać i podejrzeć. To kosztuje grosze.
No i co z tego, że grupka dzieciaków, po treningu karate popatrzy na trenujących siatkarzy? A może to przyciągnie te dzieciska na trybuny? To też jest kibic. A gdyby wycieczce szkolnej z Tarnobrzega, która zwiedziła Łańcut, umożliwić obejrzenie treningu Resovii? Czy to nie jest dobra promocja? Myślicie, że dla tych dzieciaków nie byłaby to atrakcja?
Kopacze nożni klną w czasie meczu i plują po boisku. Zakazać małoletnim chodzenia na stadiony? A może lepiej byłoby zakazać kopaczom przeklinania i plucia? Taki zakaz też trzeba ćwiczyć na treningu. Może trening powinien uczyć także szacunku dla kolegów z zespołu i cywilizowanego zgłaszania wzajemnych pretensji? Nie warto? Chcecie w siebie rzucać "k" i "ch", to idźcie sobie w ustronne miejsce i zróbcie to w cztery oczy.