Na sile nie ma co go trzymać. Penchev nam bokiem wyszedł jak chciał odejść a my go zostawiliśmy.
Nam bokiem nie wyszło zostawienie Penczewa gdy ten zapragnął odejść tylko uporczywe forsowanie gry Penczewem przez cały sezon.
To zupełnie coś innego.
Powtórzę to co pisałem przy "sprawie Penczewa" (bo nie ma dla mnie znaczenia czy chodzi o Penczewa, Perrina czy o kogokolwiek innego): między innymi po to zawodnik i klub podpisują kontrakt na określony czas i z określonymi warunkami, żeby w tym czasie każda ze stron musiała tych warunków przestrzegać. Chyba, że obydwie strony zgodzą się na rozwiązanie tego kontraktu albo na zmianę poszczególnych zapisów umowy.
Koniec kropka.
Oczywiście Resovia może się zgodzić na rozwiązanie kontraktu z Perrinem, ale tylko i wyłącznie pod warunkiem, że to rozwiązanie będzie korzystne również dla Resovii (tak jak jest korzystne finansowo dla Perrina). I na pewno nie powinna się godzić na odejście zawodnika bo "z niewolnika nie ma pracownika". Powinna tylko wyciągnąć wnioski ze "sprawy Penczewa"...
Na koniec: samym ewentualnym odejściem Perrina ani się nie martwię, ani nawet nie przejmuję (choć wielokrotnie o tym pisałem, że bardzo lubię i szanuję tego zawodnika). Najwyżej więcej będzie grał Tibo, Olek i Dominik, dojdzie zapewne kolejny młody zawodnik. Może to nawet i lepiej... Ale w tej sprawie (w przypadku Penczewa też) nie chodzi zupełnie o "wartość sportową" drużyny. Chodzi o coś dużo ważniejszego: chodzi o zasady i szacunek dla klubu...