Kolego pewniak w latach 80-tych na mecze Resovii chodziło ponad 6 tys a nierzadko 7 tys kibiców, my nie musimy się od nikogo uczyć, wystarczy ze na mecze zaczną chodzić kibice, którzy nie będą się trzymać maminej spódnicy.
Kolego pewniak w latach 80-tych na mecze Resovii chodziło ponad 6 tys a nierzadko 7 tys kibiców, my nie musimy się od nikogo uczyć, wystarczy ze na mecze zaczną chodzić kibice, którzy nie będą się trzymać maminej spódnicy.
Teraz rozumiem wszystko.
Bo tak rozmawiamy, ale chyba lekko się rozmijaliśmy.
Resovia wywalczyła awans i pojawiła się euforia. Ja w tej sytuacji, jako analityk i marketingowiec dostrzegłem dla Was szansę.
Dedukuję sobie tak (bardzo skrótowo):
- chcę mieć drużynę w ekstraklasie -> potrzebuję mocną drużynę -> muszę mieć wysoki budżet -> potrzebuję sponsorów -> muszę ich czymś przyciągnąć -> muszę stworzyć produkt/widowisko, które przyciągnie widzów
Więc generalnie Twoje i moje myślenie jest tożsame -> "wystarczy że na mecze zaczną chodzić kibice (...)". Różnimy się jednak w tym, że Ty chcesz na nich czekać, a ja bym ich zachęcał.
W zachęcaniu nie jest konieczne stworzenie z kibiców kółka różańcowego. Konieczne są:
- same działania zachęcające ze strony klubu
- uatrakcyjnienie oprawy meczowej,
- ocieplenie wizerunku kibiców Resovii, tak by więcej ludzi chciało się z nią utożsamiać (obecnie jedni nie chcą się utożsamiać z tym wizerunkiem, inni chcieliby ale się boją, że staną się stroną w konflikcie między Wami a Stalą). Podkreślam raz jeszcze - nie chodzi o nieprzeklinanie na meczach (mam dejavu, bo to podobnie jak z nieszczęsnym lodowiskiem w innym wątku
) chodzi o zostawienie tej nieszczęsnej Stali w spokoju, gdy jej nie ma w pobliżu.
Sporo wskazuje na to, że skutecznie zrobili to w Łodzi. Twoje zdanie o tym, że nie musicie się od nikogo uczyć sprawia, że obawiam się, że nic z tego nie będzie.
Nie mniej trzymam kciuki.