Jestem w tej "komfortowej" sytuacji, że nie oglądałem meczu. Zna jedynie "suchy" wynik. I jaka refleksja mi się nasuwa? Przegrywamy dwa sety na przewagi i zamiast w trzecim secie grać lepiej niż dotychczas (może nawet i przegrać, ale po najwspanialszej walce), my gramy gorzej. Mecz można przegrać. Taki jest sport. I o porażkę nie mam pretensji. Mam natomiast pretensje o zwieszenie głowy.
Resovia też w tym sezonie sporo przegrywała. Przegrywała z drużynami "niżej notowanymi". W chwilach gorących emocji była oceniana źle. Ale tak naprawdę, nie zwieszaliśmy głów. Nie przegrywaliśmy "na czysto". Na ile mięśnie pozwały, spinaliśmy pośladki. Nie tak dawna historia naszej gry pokazywała, że będąc "nad przepaścią", nie tylko z przytupem odskakiwaliśmy od tej przepaści, ale i spychaliśmy w nią naszego przeciwnika. Dlaczego i jakim sposobem przekształcaliśmy się z chłopca do bicia w zwycięzcę? Nagła zwyżka formy? Bzdet. Po prostu chcieliśmy i nie traciliśmy czasu na użalanie się nad sobą.
Mam już dość biadolenia nad "zmęczeniem". Dość użalania się nad "niesprawiedliwością losu". Jeśli ktoś jest zmęczony, niech to powie trenerowi i da szansę innym. Tym "niezmęczonym".
Nie udało się. I trudno. Ma się udać dziś.
-----------------------------
A co do Leona... Pytanie, "czy powinien?", straciło dla mnie sens, gdy otrzymał polskie obywatelstwo. Chce i ma prawo. A PZPS ma obowiązek mu to umożliwić w możliwie krótkim czasie.
Już jeden błąd popełniliśmy. Straciliśmy Achrema dla reprezentacji Polski. I nie chodzi o to, że Alek miałby "zbawić" reprezentację. Chodzi o to, że Alek chciał. Taki zawodnik nie narzeka na "zmęczenie". Leon też nie należy do tych "męczących się". I chce.
-----------------------------
Nie widziałem meczu z Francją, ale, podobnie jak Leon (ten nasz forumowy
), jestem bardzo zdystansowany do gry Bieńka w I składzie. Dziura w bloku była w poprzednich meczach bardzo widoczna.