Mi jest obojetne, czy przychodzi do nas "młody-zdolny" czy "stary- zdolny".
Alka Achrema, gdy do nas przychodził, do "młodych" (sportowo) bym nie zaliczył. Czy ktoś ma jakieś zastrzeżenia?
Talenty: Szalpuka, Śliwki i Bednorza też w tym sezonie nie eksplodowały (pod okiem innych niż Kowal trenerów). Myślę natomiast (mogę się mylić), że gdyby nie kontuzja, to Masłowski (a nie Piechocki) znalazłby się w kadrze na LŚ.
Podział zawodników na "młodych i starych" czy "zdolnych i takich sobie" nie jest dla mnie decydujący.
Młodych zdolnych przeżyłem już wielu. Zaledwie kilku okazało się kimś więcej niż chwilowym zachwytem. Większość poszarzała.
Niewielu młodych jest w stanie cierpliwie wytrzymać ławkę w wielkim klubie, a praktycznie żaden nie jest w stanie grać na poziomie wyższym niż zawodnicy doświadczeni. Nawet Kurek pogrzał ławę w Skrze. Tyle, że on to wytrzymał.
Martwiłem się, czy Masłowski wytrzyma.
Z dużym spokojem przeżywam ostatnie "sezony transferowe" i tylko farfocel, w rodzaju Kurka na ataku, jest w stanie mój spokój zburzyć.
--------------------------------------
Staram się trzymać zasady: poznam człowieka (i nie chodzi nawet o stronę sportową), to się dowiem, czy było warto.
Na tę chwilę farfocla nie dostrzegam: ani w odejściach, ani w przyjściach.
Dopiszę: Ignaczak też nie był młodzieniaszkiem (Wybacz, Igła. Wiem, że jesteś młodzieniaszkiem do dziś. Ja też. Tyle, że ja już nabyłem prawo do przechodzenia na czerwonym świetle
).