"Mój system gry przewiduje, że Gierczyński wchodzi za Aleha Akchrema, a za Wikę - Mateusz Mika.".
Ljubo, socjalizm też miał świetny i bardzo słuszny system tylko wyniki miał żałosne.
Jeśli "system" przeszkadza wynikom, tym gorzej dla systemu. Lepiej po męsku przyznać się do błędu niż opowiadać, że w Polsce jest 38 milionów palantów, którzy nie mają oczu i zielonego pojęcia o siatkówce. Trochę pokory nikomu nie zaszkodziło.
Nikt nie oczekuje, że zmieciemy Trentino z powierzchni ziemi, ale warto odpowiedzieć na pytanie: czy każdy z nas zrobił wszystko, co w jego mocy, żeby mecz wygrać? czy nikt z nas nie popełnił błędu, którego popełniać nie musiał (i nie chodzi mi o pojedynczą piłkę)?
Rozumiem ciśnienie, ale przyznanie się do błędu bardziej buduje autorytet niż tkwienie w błędzie. Postać, która "nie popełnia błędów" bardzo szybko staje się żałosna, a następnie (i to jest najgorsze) po prostu śmieszna.