I to mi się podoba! Konkretnie i na temat! Nie wiem, kto wymyśla te chore zasady ale na pewno nie są one korzystne dla siatkówki. Inna sprawa jest taka, że gdyby nie udział w finale Ligi Mistrzów to chyba nie wiele byłoby klubów chętnych do zorganizowania takiego turnieju...
Konkretnie, na temat i... o kant .... rozbić.
Z jednej strony nie jest korzystne dla siatkówki, by organizator F4 LM brał w niej udział bez sportowego awansu, a z drugiej strony dobrze byłoby, żeby tenże finał w ogóle się odbywał, a frajerów, chcących dopłacać do takiej imprezy pod nieobecność swojego klubu, nie widać.
Czy nam się to podoba, czy nie, siatkówka to nie piłka nożna. W piłce nożnej można sobie pozwolić na wyznaczenie z dużym wyprzedzeniem neutralnego organizatora finału LM i wiadomo, że trybuny będą pełne. Pomijając popularność piłki kopanej, w piłkarskiej LM grały w finale drużyny z takich metropolii jak Londyn, Monachium, Manchester, Mediolan, Barcelona, Manchester, Liverpool. Kto grał w siatkarskiej LM? Kazań niby ma te ponad 1 mln mieszkańców, ale czy Tatarzy są w stanie ordą ruszyć na finał do np. Berlina? Wątpię. Wielotysięczne tłumy z Rzeszowa, Bełchatowa, Jastrzębia, Kędzierzyna, Cuneo czy Trydentu raczej Europie nie grożą, bo i miasta te nie należą do milionowych.
Dużą halę trzeba rezerwować ze znacznym wyprzedzeniem, podobnie jak stadion. Ilu kibiców np. w Berlinie, Paryżu czy Londynie przyszłoby na finał siatkarskiej LM Resovia - Kazań? Niewielu, a nawet gdyby wielu, tamtejsze telewizje obeszłoby to średnio. Dla miasta to mała promocja za duże pieniądze.
Łatwo jest ustalić w pełni sprawiedliwe, ale nierealne finansowo i organizacyjnie zasady tylko kto za to zapłaci?
Praga przejechała się na organizacji obcego dla siebie finału. Kolejnych chętnych nie widać, choć CEV z pewnością życzyłby sobie takich.
Idei "złotego seta" byłem i jestem przeciwny, ale jest to w gruncie rzeczy pomysł bez większych praktycznych szkód. Pokrzywdzonych tą ideą jest niewielu. Siatkówka ma swoją specyfikę. W przeciwieństwie do piłki kopanej i koszykówki, gdzie nawet w ostatnich 5 minutach meczu można zdruzgotać przeciwnika bramkami/koszami, w siatkówce emocje meczu rewanżowego często kończyły się po I secie. Reszta była odbijanką piłki przez rezerwowych. Nie dziwię się więc, że "złotym setem" próbuje się utrzymać emocje do ostatniej piłki. Do końca jest o co walczyć. Ma to swoje zalety.
Natomiast pomysł pozbawienia zdobywcy krajowego pucharu uczestnictwa w LM jest niezmiernie szkodliwy dla tych rozgrywek.