Mnie zastanowił inny fragment:
- Za tydzień czekają pana jeszcze większe emocje, bo zagra pan w Bełchatowie, który pan niedawno opuścił...
- Marcin Możdżonek: Łezka w oku raczej mi się nie zakręci. Pamiętam, że po transferze do Skry, gdy pierwszy raz pojechałem do Olsztyna, mojego poprzedniego klubu, kibice ?odpowiednio" mnie przywitali. Naprawdę nie miałem powodów do wzruszeń.
Może jednak warto różnić się od innych? Nie chciałbym, żebyśmy na Podpromiu "witali" byłego zawodnika Resovii gwizdami.
Oczywiście, niewielu zawodników odchodziło z naszego klubu z własnej woli (ja naliczyłem w czasach "nowożytnej" Resovii czterech), szanowaliśmy jednak wszystkich. Oby tak zostało.