Witam wszystkich bardzo serdecznie. Miałem takie osobiste postanowienie że do play-offów nie będę się udzielał na forum, i niema to nic wspólnego z ideologią trenera
ale oczywiście jestem z "nim" na bieżąco. Myślę że nie muszę tłumaczyć dlaczego zrezygnowałem z tego postanowienia. Na początku odsyłam do artykułu dobrze znanego Pana Andrzeja (przez szacunek nie będę zwracał się prze nick), ponieważ jest to świetny opis do całej sytuacji a być może nie każdy się jeszcze z nim zapoznał
http://supernowosci24.pl/jak-asseco-resovia-i-rzeszow-traca-swoja-szanse/ oczywiście w paru kwestiach się nie zgodzę, ale dziś nie o tym
Co do meczu z Berlinem, hmm niema chyba sensu się rozdrabniać nad taktyką (której chyba nie było), czy poziomem gry przeciwnika, który zagrał co umie i wystarczyło z nadwyżką.
Mam tą świadomość że jest to zły wątek do opisywania pewnych spraw ale nie ja pierwszy na te sprawy w tym wątku napisze. Jakiś czas temu napisałem że w tym klubie pewne osoby traktują zawodników i ich postawy jak "święte krowy", nie ważne jak by się zachowali i tak nie wolno krytykować i nie chodzi mi o samą grę na boisku bo przecież to tylko sport, sam go uprawiam i zdarzają się słabsze dni itd. Ale chodzi o mentalność, mówiąc wprost o tak ważną rzecz jak wola walki. Jak mam nie krytykować zawodników jeśli dostając baty od przeciwnika, Oni snują się po boisku jak w/w zwierzę. W tej drużynie niema lidera z tym "czymś". Na boisku jest 6 gości bez ambicji żeby dokopać rywalowi, nie sugeruje że jest im obojętne wygrana czy przegrana, bo mam świadomość że dla przykładu w takim człowieku jak Igła aż się gotuje. Ale nie wiem chyba i On stracił ten lwi pazur w kwestii pobudzania drużyny do walki. Być może Lotman ma taki zapał ale.. no właśnie niema szansy by odpalić bo przecież prawie wcale niema go na boisku, a jeśli już jest to po kliku błędach i tak wraca na ławe. Ale wracając do meritum sprawy dzieję się źle, szanuje KK bo jest najlepiej zorganizowany w Polsce a może i ma "papiery" na najlepszy w Europie, ale od zawsze czułem taki dystans między KK a resztą kibiców. Nie wiem czy powinno tak być czy nie bo bladego pojęcia nie mam jak to funkcjonuje w innych klubach. Dlaczego o tym piszę ?, a dlatego że od takich podziałów na KK i "pikniki" do których się zaliczam zaczyna się atmosfera na trybunach co przekłada się na inne kwestie i tu przykład mój znajomy kupował na zeszło roczny sezon karnet i wypalił z tekstem "byle nie obok KK, ich spojrzenia zamieniają w kamień jak ktoś coś robi nie tak jak Oni" oczywiście był to żart ale z pewnym przesłaniem.
Co do klubu czy też jak już się utarło - korpo liczy jedynie na kasę, naprawdę jak czytam jakie rzeczy organizuje Bełchatów dla kibiców to aż nie do pomyślenia dla mnie jest żeby to samo zorganizowano u Nas
. Dlaczego z wszystkich w zarządzie, trenera, sztabu na zawodnikach kończąc na przepraszam w kierunku kibiców zdecydował się jedynie Konarski ?, czy aż tak obojętne jest to co czują kibice którzy jadą przez pół Polski, biorąc urlopy, wydając pieniądze dla nie których nie małe by wspierać klub, barwy które kochają licząc na
walkę, a dostają.. nic, bez tego prostego a dużo zmieniającego "
przepraszam". Każdy z Nas wie że nie zawsze można wygrywać, można przegrać nawet 0:3 ale żeby było widać walkę o każdą piłkę a po ewentualnej porażce pokorę, gdyby ta walka była w Łodzi czy wczoraj to nie doszło by do nie miłej sytuacji jaką są gwiazdy.
Liczę a nawet wierze że znajdzie się lider w tej drużynie, ktoś kto nie patrząc na wszystko będzie gryzł parkiet dążąc do zwycięstwa i satysfakcji kibiców, wszystkich kibiców.