Najbliższy środowy mecz o takiej randze a przy tym o podtekstach politycznych każe mi wrócić do pewnego tematu.
Bezpośrednią jednak przyczyną było wspólne oglądanie w gronie znajomych transmisji meczu Resovia - Jastrzębski.
Od zawsze lansuję gdzie się da pogląd, że Resovia to najlepszy klub na świecie, że odpowiedni poziom sportowy, że sukcesy, że i tradycja i że najlepsi kibice...
Wszystko się zgadzało i w tym meczu. Był i poziom, i doping...
Aż nastąpiła nieszczęsna przerwa w czwartym secie. Wówczas znajomi dostrzegli, że w hali dzieje się coś dziwnego. Zawodnicy naradzają się z trenerem a (na drugim planie) część kibiców wstaje i coś śpiewa, w górę idą barwy klubowe... I tak przez kilkadziesiąt sekund.
- O co tam chodzi? Co oni tam śpiewają? - spytał spostrzegawczy pierwszy znajomy.
- No wiesz.... Hymn. - odpowiedziałem.
- Hymn czego? - dopytał.
- No, klubu, Resovii. Mówiłem ci, mamy swoją tradycję... - już wiedziałem, co się święci.
- Ale hymny śpiewa się raczej przed meczem? W Rzeszowie w czwartym secie? - pierwszy nie odpuszczał.
- Ja wiem, ten hymn jest nielegalny. - włączył się drugi przyjemniaczek. - Dlatego jest śpiewany w czwartym secie a klub go nie zauważa, bo spotkały by ich represje. Może Sybir? Przecież mogli nie wrócić z Nowosybirska!
- Był ponoć pomysł, by nie przeciągać ryzyka i że będzie śpiewany już po meczu albo jeśli w czasie, to tylko jako murmurando, bez słów. - trzeci koleś też chciał wykorzystać swoją szansę.
- Ale zauważyłem, że Marek Karbarz wstaje a nawet śpiewa. Dzielny człowiek.- znów odezwał się pierwszy ironista.
- No wiesz, ma swoje lata, może już mu wszystko jedno? - podchwycił drugi.
- Andrzej, w co ty nas chcesz wpuścić? My mamy żony, dzieci... Mogłeś nas uprzedzić. - nie odpuszczał pierwszy.
- Co się czepiacie. - nie odpuszczał także drugi. - Nie słyszeliście, że śpiewanie hymnu przed meczem reprezentacji ma być przerzucone na przerwę w czwartym secie? To Resovia, najlepszy klub, stwarza nowe standardy w kibicowaniu. Andrzej, miałeś rację. Przepraszamy Cię za szyderę.
Uff, całe szczęście, że Resovia wygrała...
Teraz bardziej serio.
Do jasnej cholery, czy ktoś mi powie, dlaczego tak to wygląda?
Dlaczego nie da się przed meczem wyciszyć muzyki, wstrzymać przygotowania do meczu na kilkadziesiąt sekund, spowodować, by zawodnicy, trenerzy, działacze klubu wstali i przez moment zachowywali się z szacunkiem? O to samo poprosić drużynę przeciwną i sędziów a o wszystkim uprzedzić realizatorów telewizyjnych, by stosownie to pokazali? Tego nie zabraniają żadne przepisy! To tylko dobra wola klubu.
Naprawdę nie chcemy, by ten moment był najważniejszym elementem oprawy meczu, gdy wszyscy czują się zjednoczeni a tradycja uhonorowana?
Dlaczego tak prostych spraw nie da się załatwić?
Dlaczego gdy się zgłasza takie postulaty, to nie dość, że nie ma reakcji to jeszcze dochodzi na tym tle do przepychanek między kibicami, ba, znajdą się adwokaci klubu, zamiast jednoznacznego poparcia dla takich oczywistych postulatów i załatwienia tego bez zbędnych ceregieli?
Czy nikt nie widzi, że apelowanie o wstawanie i śpiewanie hymnu, gdy kibice w większości zachowują się z godnością w zderzeniu z postawą klubu, jest nie tylko przejawem braku szacunku ale jest zwyczajnie groteskowe, co świetnie wyczuli moi znajomi?
Czy nawet mecz z Lokomotiwem Nowosybirsk, o takim znaczeniu sportowym ale też z podtekstem politycznym nic nie zmieni w tej sprawie? Chcemy zadziwić Rosjan idiotyczną sytuacją w przerwie czwartego seta?
Czy ktoś zna stanowisko klubu w tej sprawie? A może Pan Prezes Panek albo Pan Prezes Górski by wreszcie zabrali głos?
Wszyscy jesteśmy Resovią - to hasło nie powinno być tylko pustym ozdobnikiem na Podpromiu. Czy da się je zrealizować chociaż w czasie śpiewania hymnu?
PS.
Dodam jeszcze coś - przecież taki magiczny moment to zyskiwanie moralnej, psychologicznej przewagi nad przeciwnikiem i dodatkowa motywacja dla naszych. Naprawdę nie chcemy wykorzystać tej szansy!, zamiast tu biadolić, że będzie ciężki mecz?