W związku z tym, że nikt nie zmusza mnie do czytania wpisów użytkowników tego forum, jak i do innych rzeczy, chociażby przeczytanie ciekawej książki, czy oglądnięcie filmu o tematyce historycznej, czy programu geograficzno - przyrodniczego, więc nie zaprzątam sobie głowy wpisami, tylko przechodzę do meritum. Mecz przegrała drużyna, nie trener, nie poszczególny zawodnik, lecz drużyna. Każdy dołożył swoją cegiełkę do tej porażki, wg mnie najmniejszą z nich dołożył trener. Próbował robić zmiany, ale widać było, że nasi po prostu nie mają dnia. Na początku Fabian grał wszystkimi strefami, ale gdy siadło przyjęcie, to było tylko, prawe, lewe o tak praktycznie do końca meczu, nawet na kontrach, gdy wszyscy szli do ataku, to on i tak sypał na skrzydła, zaniechał gry kombinacyjnej. Nie wierzę, że to Kowal narzucił mu takie granie, poza tym Drzyzga robił to niechlujnie, niedokładnie, za nisko. Psuliśmy za dużo zagrywek, popełnialiśmy szkolne błędy, jak chociażby atak z przechodzącej piłki . Detale zdecydowały o porażce. Trener Kowal, ma teraz ból głowy, bo nie spróbował Johena na dłuższym dystansie, Tomas powinien grać na przyjęciu, a na ataku raczej Tibo, bo ten pierwszy ma lepsze przyjęcie, a ten drugi lepszy atak. Za słabsze przyjęcie Marko na pewno nie odpowiada Andrzej, ale raczej trener, który prowadził Ivovica jako juniora. On popełnia podstawowy błąd, nie przyjmuje na proste ramiona, a zgina je w łokciach, i w czasie odbioru wykonuje dodatkowe, niepotrzebne ruchy. Bardzo dobrze przyjmują Francuzi, Rosjanie, Ivović jeszcze dobrze nie przyjął, a już idzie do ataku. Ale może mi się tylko tak wydaje. Mówicie, że mamy potencjał, a Kowal to marnuje i nie potrafi wykorzystać, ja mam inne zdanie. Potencjał mieliśmy, gdy był u nas Grozer i właśnie Andrzej kapitalnie to wykorzystał. Gdy Georgowi nie szło, Andrzej cierpliwie czekał i w końcu armata odpaliła.