Trochę z innej beczki:
http://bydgoszcz.wyborcza.pl/bydgoszcz/7,48722,23396956,luczniczka-ma-chetnych-na-odkupienie-miejsca-w-pluslidze-zglosily.htmlGdy zamykano ligę, uważałem, że jest na to być może odrobinę za wcześnie, ale dostrzegałem, że liga w sposób naturalny "zamyka się sama". Za konieczne uważałem stopniowe podwyższanie minimum finansowego w lidze.
Życie pokazuje, że w Polsce rzeczywisty potencjał finansowy i zawodniczy (pracownicy na niezłym poziomie) to 10-12 klubów. Niech to będą kluby w miarę mocne, bo tylko takie są w stanie dostarczyć dobry produkt dla kibiców i na rynek telewizyjny. Konieczne jest nawet administracyjne "osadzanie" klubów w miastach, w których siatkówka cieszy się rzeczywistym zainteresowaniem na poziomie przynajmniej 2-3 tys. na każdym meczu kosztem ośrodków, w których tego zainteresowania brak.
Nie wierzę w system spadków. Nie wierzę, że obrona przed spadkiem wpływa na wpływa na poziom ligi. No i co z tego, że Bydgoszcz się obroniła? Nie jest to pierwszy taki przypadek w naszej lidze.
Z zainteresowaniem czytam "wątek piłkarski" na Forum. Z radością obserwuję (z dala) jak piłkarska Resovia walczy o awans. Oby się udało. Ale uda się i co dalej? 1.000.000 zł od Miasta? A może coś dorzuci... No właśnie, kto? Może się kogoś sprzeda? A może zwyczajnie - "jakoś to będzie" na poziomie II czyli III ligi? Bo ilu kibiców było na wczorajszym meczu?
Schemat, w którym "miejscowe pieniądze" decydują o istnieniu klubu skutkuje tym, że w większości jest to finansowanie dość krótkotrwałe. Asseco to wyjątek. Dlatego nie mam nic przeciwko temu, żeby trenerem Resovii był nawet sam Adam Góral. Wiem, że rzeszowska siatkówka nie będzie istnieć bez Asseco i nawet jeśli ktoś nie ceni Kowala czy Górskiego i nie rozumie dlaczego Góral obdarza Kowala i Górskiego takim zaufaniem, niech przyjmie, że cena w postaci tego stosunkowo niewielkiego "dziwactwa sponsora" jest warta zapłacenia w zamian za korzyści, które my, kibice odnosimy ze sponsoringu Asseco. Może i Asseco nie spełnia marzeń kibiców (moich też nie spełnia), ale jest sponsorem godnym zaufania, sponsorem, na którym mogliśmy i możemy polegać.
PLPS musi wypracować "produkt" warty kilkadziesiąt milionów złotych, bo tylko taki produkt zapewni polskiej siatkówce klubowej rozwój. Jeszcze spółki Skarbu Państwa pomagają. Jeszcze Asseco pomaga. Jeszcze kilku klubom się udaje. Ale nie będzie to trwało wiecznie. Potem znów wrócimy (polscy kibice) do kibicowania "od okazji do okazji" a to w Bydgoszczy, a to w Bielsku, a to w Lubinie, a to w Częstochowie, a to w Rzeszowie, a to w ...
Kiedyś w Bydgoszczy, gdy sponsorem była Delecta, powstał konflikt pomiędzy kibicami a sponsorem. Dziś to już zapomniana historia i o tych kibicach, i o sponsorze. A niedługo może to być temat dla archeologów.