Siatkówka ogólnie > Rozgrywki międzynarodowe

Reprezentacja

<< < (4/152) > >>

repres1:
Po pierwsze: skrzyknięte "pospolite ruszenie" drugiego sortu, występujące w LŚ, było oficjalną reprezentacją Polski, ale nie było drużyną. Miałem wrażenie, że Castellani nawet nie próbował z tych chłopaków tworzyć drużyny. Po prostu przyglądał się poszczególnym zawodnikom - to wszystko. Prawdopodobnie w takim składzie nie zagramy już nigdy.
Po drugie: ja też jestem zniesmaczony wynikami, a przede wszystkim stylem porażek, ale nie wyciągam z tego zbyt daleko idących wniosków. Przykro zbierać bęcki i nie sądzę żeby LŚ była imprezą, podczas której warto się błaźnić, ale przecież takie podejście było przez Castellaniego zapowiadane i jakoś nie słyszałem wtedy nadmiernych protestów. Skąd więc to zdziwienie?
Po trzecie: jako jedyna "odmłodzona" reprezentacja nie mieliśmy znaczącego wsparcia w zawodnikach "prawdziwej" I reprezentacji. Jedynie Igła i mocny, ale "wchodzący" Możdżonek mają prawdziwy reprezentacyjny staż. Bąkiewicz zawsze był mocnym, ale tylko "wspierającym". Pozostali z góry dziś są bez szans na pierwszą siódemkę tylko z tego powodu, że mamy na ich pozycjach zawodników wybitnych. Bartman, Kurek, Nowakowski, Bąkiewicz, Woicki (moim zdaniem znacznie lepszy od Łomacza, ale pewnie jestem z tą opinią w mniejszości) mają przed sobą wiele pracy, by dorównać tak wybitnym graczom jak Zagumny, Winiarski, Świderski, Wika, Pliński czy Kadziewicz (nawet w rekreacyjnej formie okazał się znacznie pożyteczniejszy od Nowakowskiego).
Po czwarte: polska siatkówka ma dziś jedno, ale ogromne zmartwienie - nędzę na pozycji atakującego. Wlazły, Szymański i dłuuuuugo, dłuuuuuugo nikt. Popatrzmy na składy klubów z ubiegłego sezonu: Oivanen, Novotny, Mlyakow, Prygiel. O Konarskim, Witczaku czy Janeczku nawet nikt nie pomyśli. Jarosz? Dobry siatkarz, ambitny, waleczny, ale na atakującego się nie nadaje. Gromadowski jako "pokolenie 1983" dobrze się zapowiadał i tak zostało - przegrywa wszystko we własnej głowie.
Polska siatkówka nie umie pracować z atakującymi. Na tę pozycję musimy dostawać "gotowy towar".

Polską reprezentację czekają pewnie trudne lata. Trudne to wcale nie znaczy przegrane. Gdyby wicemistrzowie świata dziś skończyli sportowe kariery - byłby dramat. Tylko, że wicemistrzowie świata jeszcze trochę pograją. Zastępować ich będzie można stopniowo, wprowadzać zmienników - pojedynczo. Castellaniego w tym głowa żeby Polska liczyła się w świecie.
A że szkolenie młodzieży wymaga ogromnej poprawy - to oczywista oczywistość.

leon:

--- Cytat: repres1 w Lipca 25, 2009, 01:17:22 am ---Po pierwsze: skrzyknięte "pospolite ruszenie" drugiego sortu, występujące w LŚ, było oficjalną reprezentacją Polski, ale nie było drużyną. Miałem wrażenie, że Castellani nawet nie próbował z tych chłopaków tworzyć drużyny. Po prostu przyglądał się poszczególnym zawodnikom - to wszystko. Prawdopodobnie w takim składzie nie zagramy już nigdy.
Po drugie: ja też jestem zniesmaczony wynikami, a przede wszystkim stylem porażek, ale nie wyciągam z tego zbyt daleko idących wniosków. Przykro zbierać bęcki i nie sądzę żeby LŚ była imprezą, podczas której warto się błaźnić, ale przecież takie podejście było przez Castellaniego zapowiadane i jakoś nie słyszałem wtedy nadmiernych protestów. Skąd więc to zdziwienie?
Po trzecie: jako jedyna "odmłodzona" reprezentacja nie mieliśmy znaczącego wsparcia w zawodnikach "prawdziwej" I reprezentacji. Jedynie Igła i mocny, ale "wchodzący" Możdżonek mają prawdziwy reprezentacyjny staż. Bąkiewicz zawsze był mocnym, ale tylko "wspierającym". Pozostali z góry dziś są bez szans na pierwszą siódemkę tylko z tego powodu, że mamy na ich pozycjach zawodników wybitnych. Bartman, Kurek, Nowakowski, Bąkiewicz, Woicki (moim zdaniem znacznie lepszy od Łomacza, ale pewnie jestem z tą opinią w mniejszości) mają przed sobą wiele pracy, by dorównać tak wybitnym graczom jak Zagumny, Winiarski, Świderski, Wika, Pliński czy Kadziewicz (nawet w rekreacyjnej formie okazał się znacznie pożyteczniejszy od Nowakowskiego).
Po czwarte: polska siatkówka ma dziś jedno, ale ogromne zmartwienie - nędzę na pozycji atakującego. Wlazły, Szymański i dłuuuuugo, dłuuuuuugo nikt. Popatrzmy na składy klubów z ubiegłego sezonu: Oivanen, Novotny, Mlyakow, Prygiel. O Konarskim, Witczaku czy Janeczku nawet nikt nie pomyśli. Jarosz? Dobry siatkarz, ambitny, waleczny, ale na atakującego się nie nadaje. Gromadowski jako "pokolenie 1983" dobrze się zapowiadał i tak zostało - przegrywa wszystko we własnej głowie.
Polska siatkówka nie umie pracować z atakującymi. Na tę pozycję musimy dostawać "gotowy towar".

Polską reprezentację czekają pewnie trudne lata. Trudne to wcale nie znaczy przegrane. Gdyby wicemistrzowie świata dziś skończyli sportowe kariery - byłby dramat. Tylko, że wicemistrzowie świata jeszcze trochę pograją. Zastępować ich będzie można stopniowo, wprowadzać zmienników - pojedynczo. Castellaniego w tym głowa żeby Polska liczyła się w świecie.
A że szkolenie młodzieży wymaga ogromnej poprawy - to oczywista oczywistość.

--- Koniec cytatu ---

I tu, jak w większości przypadków, zgadzam się z represem. Zdrowe podejście do rzeczywistości, a nie marudzenie!!! W tym przypadku trzeba zaufać Castellaniemu , bo to szkoleniowiec sprawdzony i niewątpliwie już zasłużony dla naszej siatkówki. A dodatkowo pamiętajmy, że zdecydował się też na bardzo pożyteczne posunięcie biorąc do Reprezentacji na funkcję drugiego trenera Stelmacha. Bo drużyna to nie tylko zawodnicy. O nasz "narybek" trenerski też musimy zadbać, bo ci ludzie (polscy trenerzy) szkolą naszą młodzież i muszą mieć przed sobą perspektywę awansu zawodowego. Bez tej perspektywy nie będą mieli bodźca do ambitnej pracy.

michał77:
http://aktualnosci.siatka.org/pokaz/2009-07-24-reprezentacja-w-belchatowie-do-konca-przyszlego-tygodnia

Pablo - EWP:
repres1, odnosząc się do Twojego czwartego punktu to osobiście jednak uważam iż dzisiaj główny problem to nie pozycja atakujacego ale rozgrywajacego. Dlaczego??? Owszem dzisiaj na horyzoncie też nie widać następcy godnego Wlazłego, ale Wlazły (daj mu Panie Boże zdrowia) w przeciwieństwie do Gumy jest młody i ma jeszcze sporo grania przed sobą na wysokinm poziomie. A Zagumny??? Licznik bije, zdrowie już nie to a godnego nastepcy nie widać :(

alex, o ile pamiętam to Kuba miała duży młodszy zespól od naszego.

Oczywiście że nigdy więcej nie zagramy poważnych meczy w takim zestawieniu. Oczywiście że od samego początku Castellani potraktował LŚ jako swoisty poligon doświadczalny dla tzw. "drugiego garnituru" reprezentacyjnego. I chwala mu za to, bo dzięki temu mogliśmy się przekonać że z tym zapleczem jest słabo (taki Świderski, Gruszka, Zagumny długo w reprezentacji nie pograją).
Mnie martwi jeszcze coś innego. Otóz, mimo wszystko uważam że 3 porażki i jedno (bardzo wymęczone) zwycięstwo z Finlandią, która jednak mimo wszystko należy conajwyżej do przecietnych drużyn europejskich to o wiele za mało nawet jak na tych zawodnikow którzy grali w tej edycji LŚ. Uważam, za bardzo niebezpieczne zjawisko które miało miejsce w poprzednich latach. Mianowicie że znowu ci zawodnicy (jak ich poprzednicy) dostaną niekończący się kredyt zaufania u kibiców, dziennikarzy, fachowców będą przegrywać najważniejsze imprezy i będą usprawiedliwiani brakiem międzynarodowego ośwuadczenia, ogrania, młodym wiekiem, itp.  I znowu bedziemy mieć pokolenie niespełnionych nadziei, niespełnionych ambicji, itp.
Zełościła mnie trochę wypowiedź jednego z naszych siatkarzy (nie pamiętyam kogo) iż wszysy są zadowoleni z wyniku jaki osiągnęli. A z czego tutaj być zadowolonym. Że wygraliśmy wszystkie mecze ze słabiutką Wenezuelą i dostaliśmy 3 razy bęcki od "silnej" Finlandi. Gdyby stosunek meczy z Finlandią zupełnie odwrotny można byłoby być zadowolonym. A tak to z czego??? no chyba że zanotowaliśmy występ w LŚ. Szczerze mówiąc nie takiej postawy i słów spodziewałem się po takich zawodnikach jak Ruciak, Bąkiewicz, Kurek czy Bartman, którzy mają ambicje odgrywać czołowe role w polskiej lidze. A Bartman to nawet w którymś wywiadzie buńczucznie zapowiadał iż w 2014 roku bedziemy Mistrzai Świata. Zbysiu, wbrew pozorom to nie jest daleko, a więc najwyższa pora aby zacząc wygrywać z takimi "tuzami" jak Finlandia.

Przepraszam za niechlujną pisownię w poprzednim poście. Bardzo się śpieszyłem. Przeczytałem i w niektórych momentach strasznie ciężko się czyta. Jeszcze raz sorki.


Koza meczy  :P MECZÓW mój panie, MECZÓW!
kasia84

repres1:
Pablo, mimo, że różnimy się w ocenie potencjału polskich rozgrywających (ja oceniam ich wyżej, zwłaszcza Woickiego), w dużej mierze zgadzam się z twoim postem.
Problem "kredytu zaufania" ciągnie się za polską reprezentacją od haniebnego (podkreślam to po raz któryś) finału mś'06. Wobec srebrnego medalu (oczywistego sukcesu) wszyscy przeszliśmy do porządku dziennego nad najbardziej haniebnym meczem finałowym w historii tej imprezy. Wpadkę na ME przysłodziły nam ćwierćsukcesy w LŚ. Cepeliada trwała.
Niestety, krytyczne uwagi są przyjmowane jako "zamach na ogólne dobro", sypanie piasku w zdrowe tryby sukcesu i woda na młyn odwetowców spod znaku Eriki Steinbach.
Nieograniczony kredyt zaufania miał Lozano. Jak ten kredyt wykorzystał? Skonfliktował się z oboma atakującymi - Szymańskim i Wlazłym. Nie twierdzę, że nie było w tym winy obu graczy, ale trener jest trochę starszy i powinien być mądrzejszy. Powinien umieć rozmawiać z zawodnikami, bo, nie oszukujmy się, nie jesteśmy Brazylią i nie mamy zastępców na pęczki. Zawodnicy byli be, trener był cacy, choć zamiast rozmawiać przez telefon, rozmawiał przez prasę i działaczy. Dobra metoda rozmowy. No to Szymański z Wlazłym pokazali trenerowi gdzie jest miejsce polskiej siatkówki bez nich.
Na razie Castellani postępuje mądrze - daje odpocząć najlepszym. Bez ironii: czy nam się to podoba, czy nie, Wlazły nie ma zdrowia Piotrka Gruszki (Piotrek, jesteś wielki!), Winiarski też nie powinien być odsądzany od patriotyzmu, czci i wiary.
Nie słyszałem wypowiedzi o "zadowoleniu z wyników", ale szlag by mnie trafił, gdybym ją usłyszał. Jestem lepszego zdania o Finach niż ty Pablo. Tercet: Esko-Oivaneny dwa daje tej reprezentacji klasę co najmniej europejskiej czołówki. Wielka szkoda, że w grupie trafili na Brazylię i nie awansowali do F6. Moim zdaniem byliby w stanie ograć wszystkich za wyjątkiem Brazylii. Porażki z Finlandią nie są hańbą dla żadnej drużyny, ale być zadowolonym z porażek?!?! Trzeba mieć coś z główunią żeby tak bredzić. Może ten siatkarz wybronił głową atak Mikiego i stąd taka wypowiedź?
"Polacy nie mają mentalności zwycięzców.". Oburzały nas te słowa Miljkovicia....
Co będzie z polską siatkówką bez Zagumnego i Wlazłego? Moim zdaniem mniej-więcej to co z siatkówką serbską bez Grbicia i Miljkovicia. Wprawdzie Mielewski stwierdził, że w Serbii świetny sportowiec "rodzi się pod każdym kamieniem", ale ja jestem zdania, że geniuszy zastąpić trudno (tylko Brazylia nie ma z tym problemu), a Grbić, Miljković i Zagumny to siatkarscy geniusze. Petković do swojego geniuszu mnie nie przekonał.
Piszesz Pablo, że "najwyższa pora aby zacząć wygrywać z takimi >>tuzami<< jak Finlandia". Moim zdaniem, najwyższa pora aby wygrywać z każdym, a przy Finlandii opuściłbym cudzysłów, bo dziś Finowie, z genialnym Esko, to dziś prawdziwe tuzy (jako jedyni wygrali z Brazylią). Jak to zrobić? Można zacząć od zaprzestania wygadywania głupot o "dobrym wyniku" po przegranej imprezie.

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

[*] Poprzednia strona

Idź do wersji pełnej