Decydować jak dorosły człowiek. Każda decyzja niesie za sobą jakieś ryzyko i to ryzyko trzeba kalkulować. Niektórzy mówią, że "Kto nie ryzykuje, ten szampana nie pije". Czy ja bym zaryzykował? Pewnie tak. W sporcie to dość oczywiste. Czy byłaby to mądra decyzja? Nie wiem, ale gdybym już taką decyzję podjął, to bym jej później nie żałował - wiedziałem jakie jest ryzyko i je podjąłem.
W sporcie trudno się żyje ze strachem o własne zdrowie. Trzeba być trochę szalonym i często "wkładać głowę tam, gdzie inni boją się wkładać nogę".
Jakoś dziwnie troszczymy się o zdrowie w siatkówce, czyli w sporcie mało kontaktowym. Co ma powiedzieć futbolista NFL czy hokeista? Przecież wystarczy ułamek sekundy w mniej ważnym meczu lub nawet podczas treningu i całą karierę może szlag trafić.
To nie jest tak, że zawodnik trenuje z "blokadą", więc na treningu widać, czy ktoś nadaje się do gry. Z blokadą można rozegrać 1-2 mecze, ale nie da się rozegrać całego turnieju, więc po co brać takiego zawodnika? Na finał? Jeśli dojdzie się do finału bez niego, to i w finale lepiej żeby nie grał. Bo i po co burzyć drużynę, która tak dobrze grała?
Nie rozwiążemy problemu, "od braku ilu włosów zaczyna się łysina". Nie rozwiążemy problemu, "czy boli trochę, średnio czy bardzo".
Jest ogromna różnica pomiędzy stwierdzeniem lekarza "powinieneś odpocząć od gry", a stwierdzeniem "nie wolno Ci grać". Gdy "nie wolno", to nie wolno. Gdy "nie powinieneś", to sam się zastanów, czy warto. I nigdy nie żałuj podjętej decyzji. Bo gdyby Alek wiedział, że się posypie przy zeskoku, to by sobie tego punkcika darował. Gdyby człowiek wiedział, że się przewróci, to by się położył.