Resoviaku z Wawy po pierwsze primo, nie pamiętam tego meczu (może mnie wtedy nie było, chociaż coś mi się obiło o uszy), doskonale zaś pamiętam słynne pięciosetówki (czasem 3,5 godz), oraz halę Hutnika (trochę większa od kurnika), teraz niedaleko niej będzie super hala. po drugie primo, owszem byłbym szczęśliwy, gdyby przez cały mecz był doping. Nie chodzi mi o doping piłkarski, bo wiem że tego nie da się przenieść do hali, ale o doping przez cały mecz. Kiedyś doping na piłce też nie wyglądał tak okazale jak teraz, były to spontaniczne okrzyki, czasem dostało się "kaloszowi", ale był to doping dla swojej drużyny, nie przeciwko komuś, ale dla swoich, teraz jest trochę inaczej i nie zawsze mogę się znaleźć w tej sytuacji. Com do serpentyn z papieru fiskalnego to mam mieszane uczucia, nie chodzi o zagrożenie zdrowia zawodników, ale generalnie o sposób dopingu, doping to przede wszystkim gardło, ręce (ale nie te rzucające rolki papieru) i co najważniejsze to serce, bez tego nie ma emocji, nie ma wiary w to, że można odmienić lo0sy meczu. Nie będę przytaczał meczu z Kędzierzynem, ale było wiele takich meczów, gdy kibice odwracali losy meczu, chociażby te z lat 80-tych, gdy trzeba było odrabiać stracone przez sędziów (przeważnie ruskich) punkty. gdy trzeba było wygrać w setach do 7, czy 6, zdawałoby się niemożliwe, a jednak, dzięki kibicom było to możliwe. Nie zapomnę tego meczu, gdy ściany "płakały" nad losem naszych przeciwników. Na boisku siedzieli w dwóch rzędach kibice, bo na trybunach normalnie nie było miejsca, oni wszyscy kibicowali, a teraz......, jakaś mniejsza część daje z siebie maksa, a reszta......., bez komentarza. Tak Resoviaku marzy mi się taki doping jak na Rosirze, a wcześniej na Wostiwie.