Oglądałem wczoraj magazyn Polska 2014 gdzie gościem był Ryszard Boskiem. Jak to słuchałem to aż mi dech zaparło. Wielki Menadżer Ryszard B. twierdzi, iż w siatkówce umowy ustne są tak samo ważne jak te pisemne. Potwierdził iż AZS nie miał kontraktu z Boćkiem ale mieli ustne ustalenia. W tym świetle aż głupio nie zapytać, co by się stało jakby Bociek złapała kontuzje. Właściwie to on nie był zawodnikiem AZSu .... sorry Winnetou.
Później Bosek stwierdził, iż Bociek jest niedobry bo nie respektuje ustnych umów. Jego zachowanie jest nie etyczne, bo u R. Boska słowo świętsze niż papier.
A teraz mam zagwozdkę. Jak pracuję to wolę mieć pisemną umowę niż honorowe słowo prezesa iż u niego pracuje. I podejrzewam iż większość z nas też tak ma. Jak pan Bosek nie rozumie tego, to albo żyje w innym świecie albo udaje. Po tym co usłyszałem to Bociek jest zawodnikiem ZAKsy.