Młoda jestem i głupia, więc może mi ktoś wyjaśnić jedną sprawę? Czemu polskie media przedstawiają wszystko tak skrajnie jednostronnie, niekonsekwentnie i grając na emocjach? Ludzie na to reagują, solidaryzują się, piszą listy i stawiają świeczki w oknach. Nie dziwne. Tylko kto i dlaczego kazał pokazać wszystko w tak jednorodnym świetle? Bo w sentymentalność dziennikarzy jakoś nie wierzę
Druga rzecz - czy sami ludzie na Majdanie wiedzą, o co walczą? Jednym z haseł jest Unia. Nie chcę wpadać w żadne skrajne tony, ale UE jest... multikulti, trochę różowa, trochę tęczowa, raczej przeciw religii. A tu gorąco patriotyczny tłum, banderowcy, kapłani, Bóg wie, kto jeszcze.
Mam też wrażenie, że to nie ma wielkiego znaczenia, czy oni wiedzą, do czego dążą i kto stoi za ich plecami i podejmuje decyzje. Służą jako efektowna szopka do pokazywania w tv
O co walczą? Może raczej - za co giną? - bo kilkadziesiąt osób do domu już nie wróci. Za zmianę, przeciwko reżimowi. Być może walczą o funkcjonowanie w świecie "multi kulti", w którym mimo wszystko kościołów nie ubywa.
Nie rozumiem sformułowania "dosyć sentymentów". Czyli czego konkretnie? Szacunku, dla ludzi, którzy się buntują, bo żyje im się źle? Lepiej ze swojego, wygodnego multikulti fotela pisać rzeczy w stylu: przyjmujcie nadal, drodzy Ukraińcy, baty bo:
a) tak się już utarło
b) stosunki polsko-ukraińskie są skomplikowane
c) polskie media kłamią
Przecież to jest bełkot. Nie twierdzę, że sytuacja jest czarno-biała, takowa się prawie w przestrzeni politycznej nie zdarza.
Ja jestem prosty człowiek i mi można mówić, że jestem ślepa, zmanipulowana mediami etc. Z mojej perspektywy wygląda to tak, że niektórzy widzą rzeczy, których nie ma i wmawiają sobie i światu paranoję, jak świadkowie (bez obrazy) kultu dnia któregoś, żeby przejrzeć na oczy, bo koniec świata jest bliski. Nie. O coś tym ludziom chodzi i trzeba być totalnym arogantem, żeby z perspektywy wygodnego multikulti fotela tym pogardzać. Robienie z tego tematu, w tym momencie, głównego zagrożenia dla Polski jest robieniem z siebie pępka świata. Jeśli nadchodzą zmiany, to trzeba się będzie w nich odnaleźć. Sorry, taką mamy sytuację, ale to nie my siedzimy na Majdanie.