Co do rozegrania: jakoś Rossardowi nie przeszkadza nasze rozegranie w kończeniu ataków; Jaroszowi też nie przeszkadza.
Nie chcę się wdawać w forumową awanturę na temat naszych rozgrywaczy, ale "złemu tancerzowi to nawet jego własne części ciała przeszkadzaja" (tak mówi przysłowie).
Czyrek już miał okazję zaprezentować się rzeszowskiej publiczności (w meczach przedsezonowych) i zaprezentował się bardzo dobrze (szkoda, że Cretu nie wpuścił go choćby na końcówkę jakiegoś mocno przegrywanego seta), ale chłopak bodajże ma w tym roku-sezonie zdaje maturę, więc trudno przypuszczać, żeby chciał angażować się w poważne granie.
Start w KMŚ oceniam jako słaby. Awans to zaledwie minimum przyzwoitości.
Prowadzenie drużyny w czasie meczu... dość dziwne.
Może się i czepiam, ale jeśli na zagrywkę wchodzi Szerszeń i puszcza jakiegoś balona, to... po co on wszedł? Rozumiem pierwszy raz, może nerwy, może źle wyrzucona piłka, ale przy ponownym wejściu....? Nie miałbym żadnych pretensji, gdyby walnął w końcową trybunę, nie miałbym wielkich pretensji, gdyby walnął w siatkę, ale wejść w takich momentach i puścić balona...? Po co on wszedł? Balona to każdy puści.
Granie Schulzem zamiast Jaroszem...? Przecież powinniśmy grać, żeby wygrywać mecze. Przełamywać to się można opłatkiem. Na co trener liczy? Że załapiemy się do "szóstki" w +L? To niech liczy nadal. Bo jesli teraz zacznie grać Jaroszem, to mi ręce i nogi opadną.
Przecież nie ma żadnego znaczenia, czy zajmiemy 7. miejsce, czy będziemy się bronić przed spadkiem. Mieliśmy do wygrania jedną imprezę w sezonie - właśnie KMŚ, a tu jakieś ...
Nie mam pretensji do Damiana. Nie idzie mu to nie idzie. Trzeba to przyjąć do wiadomości. To nie koniec świata ani dla niego, ani dla Resovii. Ale żeby trener nie chciał wygrać...? Ja naprawdę obserwuję, jak atakuje Schulz a jak atakuje Jarosz. Jakoś nie pasuje mi zwalanie wszystkiego na rozgrywających. Bo jeśli Kuba radzi sobie na podwójnym bloku (a radzi sobie)...
--------------------------------------------
Nas (kibiców) pojechała garstka (31 osób). Dołączyła "grupa wspomagająca" (około 10 osób). Jakoś udało się rozruszać (niemal) całą halę. Na drugi dzień wspomogli nas kibice z Zawiercia (wielkie dzięki i wielki szacun). Specjalnie obszedłem całą halę i nasłuchiwałem - dopingowali wszyscy i robiło to ogromne wrażenie.
Szkoda, że sportowo wyszła kiszka.