Staram się zrozumieć intencje trenera Cretu, który chce chronić zawodników przed kierowanymi do nich ponoć negatywnymi zachowaniami kibiców (pojedyncze gwizdy, które słyszane są tylko w niektórych miejscach na hali czy ironiczne komentarze kibiców, którzy wyrażają swą opinie po zmianie zawodnika, który to nie przełamał się po raz nasty w tym sezonie), ale za nic nie mogę tego zrozumieć - to są zawodowi gracze, którzy powinni grać na odpowiednim poziomie, zarabiają godne pieniądze bez względu na efekt swej pracy, buczenia, gwizdy na obcych halach im nie przeszkadzają? nie wiem czy trener Cretu zdaje sobie sprawę, że robi z zawodników Sovii jakieś delikatnie psychicznie beksy do których nie można podnieść głosu bo się rozpłaczą - ludzie, za niedługo jak komuś na hali głośniej się odbije albo puści bąka tak tym zdołuje zawodnika/zawodników, że ten wpadnie w depresje. Nie odwracajmy kota ogonem - to są chłopy jak byki, którzy potrafią grać w siatkówkę nawet przy ryku niezadowolenia we własnej hali, co nie raz w poprzednich latach pokazali - coś nie idzie, trener nie daje sobie z tym rady i dla odwrócenia problemu zwala winę na kibiców .. bardzo to słabe , baa wręcz infantylne. Ciężka praca, zmiany w 6ce, głowa wysoko i grać !!! odwracanie się od kibiców i mediów robiąc z zawodników panienki, które to muszą się tłumaczyć a źle to na nich wpływa to droga nie po medale ale do przytułku ... wydaje mi się, że mimo, iż trener mówi coś o resoviackiej krwi tak naprawdę zupełnie nie czuje Podpromia.... i to w momencie gdy Podpromie było z drużyną na dobre i na złe.