Nie zamierzam, Bogusiu.
Mój dziadek (chłop z podrzeszowskiej wsi) wrócił z USA (akcja się toczy przed I wojną światową) i opowiadał chłopom we wsi, że "w Amercyce są takie wozy, które jeżdżą bez konia". Chłopy pukały się w czoło i śmiały się do rozpuku "Głupi ten Karol. Jak wóz może jeździć bez konia?".
Mojemu dziadkowi chyba było obojętne, czy te tłuki kamienne się śmieją się z niego, czy nie.
Racja, Bogdanie, nie ma większości.
-------------------------------------------
Lewy, nie jak "ktoś napisze krytyczne słowo", tylko jak przesadzi w słowach. Dobrze wiesz, że przesadzałeś w słowach. Nawiasem mówiąc, co najwyżej zwróciłem Ci uwagę (choć nie przypominam sobie takiego faktu). Powiem, że przynudzałeś niemożliwie, ale to moja prywatna opinia.
Ja od nikogo nie wymagam dla siebie szacunku. Nawet od własnych dzieci. Ja na szacunek pracuję, ale nie jest to celem samym w sobie. Ot, tak, przy okazji spędzania życia.
------------------------------------------
Wogu! Czyli jednak trener nie jest od kupowania zawodników! Widzisz, wystarczyło mi pół dnia, żeby Cię do tego przekonać! Dobry jestem, no nie?