Pewnie należałoby zatrudnić słabo grającego zawodnika na kolejne np. 3 sezony i cierpliwie czekać aż będzie on uprzejmy "odpalić", bo przecież "ma ogromny potencjał". A rzeczywistość skrzeczy.
W sezonie 14/15 Fabian "odpalił" i dostał bardzo godny, 2-letni kontrakt (dużą podwyżkę). Przez 2 sezony grał to, co grał, ale ponieważ "ma ogromny potencjał", należało podwyższyć mu kontrakt i cierpliwie czekać nadal. Kibice Resovii chętnie dorzuciliby 100 zł do jednego karnetu i zaciskali kciuki za "odpalenie" Fabiana.
Niestety, nikt nie zorganizował akcji wśród kibiców i Fabian poszedł "odpalać" do Włoch, za połowę pieniędzy, jakie miał w Resovii przed podwyżką.
--------------------------------------
Pierwszym kryterium, przez które oceniam sezon transferowy, jest zatrzymanie tych zawodników, na których mi zależało.
Zależało mi na (pominę kwestię ważności kontraktów): Rossardzie, Lemańskim, Masłowskim, Ivoviciu oraz... Schmicie i Nowakowskim.
Dla Schmitta i Nowakowskiego, z których nie mieliśmy wielkiego pożytku, miałbym cierpliwość i dałbym im szansę "odpalić".
Nie znaczy to, że nie cenię Tichacka, Perrina, Jaeschkego, Dryji, Możdżonka, Schoepsa czy Wojtaszka. Straciłem natomiast cierpliwość do Fabiana, aczkolwiek, gdyby został w Resovii, nie byłby to dla mnie mój "resoviacki dramat życiowy".
Jakie miałem życzenia?
1. Kurek (po odejściu Ivovicia), oczywiście na przyjęciu.
2. Komenda (obojętnie z kim: z Tichym albo z Kędziorem i niekoniecznie jako pierwszy).
Coś się (w mojej ocenie) udało, a coś się nie udało.
"Odeszły" 2 osoby znaczące wiele dla naszej dotychczasowej gry.
Pierwszą jest Fabian, któremu (w mojej ocenie) za dużo się wydawało i który nie cenił swojego dotychczasowego "miejsca pracy". On naprawdę uwierzył w to, co mówili mu totumfaccy: "Fabian, jesteś najlepszy".
Drugą osobą jest Andrzej Kowal. Andrzejowi nie przewróciło się w głowie i nie uwierzył, że "jest najlepszy". Andrzej popadł w syndrom "oblężonej twierdzy". O ile Fabian wsłuchiwał się w głosy totumfackich, o tyle Andrzej wsłuchiwał się w głosy hejterów. Nie "krytyków", ale właśnie "hejterów".
Obaj zapomnieli, że i jedno (totumfackość), i drugie (hejterstwo) nie powinno być wyznacznikiem postępowania. Obaj dostali od życia pewną nauczkę. Życzę obu powrotu do wielkiego grania.
Fabian musi się śpieszyć, bo kariera zawodnika nie trwa wiecznie.
Andrzej powinien zrozumieć, że współpraca z ludźmi (nawet podwładnymi) to nie jest "przestawianie rzeczy", to nie jest "taśma produkcyjna". Do pracy przy taśmie produkcyjnej wystarczy pokazać pracownikowi, co ma robić. Praca w zespole nie jest pracą przy taśmie produkcyjnej. Praca w zespole wymaga wzajemnego zrozumienia i dobrego wzajemnego kontaktu. Owszem, ktoś musi tą pracą kierować, ale w kierowanych powinno być duże przekonanie o sensie tego, co się robi.
Nie jest trudno powiedzieć kierowanym "Róbcie tak i tak". Parafrazując słynny skecz Grabowskiego "Poli się!" (cytat z pamięci): "Jo Wom nie powiem róbcie tak abo tak. Bo jak jo Wom powiem >>róbcie tak abo tak<<, to Wy zrobicie tak abo tak i bedzie tak abo tak. A tu się poli jak jasny pierun". Do dobrej pracy w zespole potrzebna jest duża otwartość na innych członków zespołu, a to wymaga pewnego dystansu do siebie. Nie sprzyja temu dystansowi syndrom "oblężonej twierdzy".
Nie ukrywam, że z Andrzejem łączy mnie "resoviacka przyjaźń" i że byłem i jestem dumny z tej przyjaźni. Jakoś udało mi się ją utrzymać pomimo wielu wypowiedzi krytycznych w stosunku do Andrzeja. I mam nadzieję, że będę ją utrzymywał nadal. Nie, nie bywamy u siebie na imieninach
. Wspólną kawę pijemy jedynie na zakończenie sezonu, w ramach imprezy SSPS-u.
Życzę Andrzejowi większego dystansu do siebie, do swoich zalet i wad, do swoich sukcesów i porażek. Wtedy życie staje się o wiele ciekawsze, o wiele piękniejsze, o wiele lepsze. Inni ludzie przestają być moimi wrogami, tylko z tego powodu, że ja przestaję ich tak traktować.
Któryś z dyskutantów (chyba Abdullo) życzył trenerowi Serniottiemu zdobycia 3 tytułów mistrza Polski, 2 tytułów wicemistrza Polski i gry w ścisłym finale LM oraz w finale PCEV w pierwszym sezonie. Kowal zaczynał od startu z Resovią w PCEV i Serniotti tak zaczyna. Życzę Robertowi co najmniej takich samych sukcesów. I nie zamierzam oceniać go przez pryzmat sukcesów Andrzeja. Tu nie ma aż tak prostych przełożeń.
Nam wszystkim życzę, żebyśmy traktowali Resovię życzliwie. Kochać jej nie musimy, bo za uczucia się nie odpowiada (albo się je odczuwa, albo nie), choć można je pielegnować. Życzliwość to kwestia wyboru.
Eksperctwo w rodzaju "mamy skład na zajęcie piątego miejsca" ja pozostawiam innym.