Panowie, czyżbyście szukali usprawiedliwienia Kowala?
Czyżby fakty były "usprawiedliwieniem Kowala"?
Sławek, trener może być beznadziejny albo może go nawet nie być. Czy to zwalnia zawodowca od tego, żeby stanąć za 9. metrem, podrzucić piłkę, rąbnąć ją 110 km/h i trafić?
Trener nie nauczy koszykarza trafiać do kosza. Trener go tego nie oduczy. To jest indywidualna umiejętność, którą zawodnik musi nabyć sam i nad którą musi nieustannie sam pracować. Można mieć "dobry dzień", można mieć "zły dzień", ale pudła nigdy(!) nie są winą trenera. Nigdy!
Pogadamy o grze przeciwko Juantorenie, Leonowi, Ngapethowi czy nawet przeciwko Wlazłemu czy Lisinacowi, jesli zawodnik X będzie zagrywał jak któryś z tych zawodników. Oni też nie mają 100% skuteczności w zagrywce. Jeśli nie potrafisz tak zagrywać, to graj przeciwko zawodnikom Bielska, Częstochowy i Będzina i rozwalaj ich taktyką, szybkością rozegrania, wypracowanymi schematami. I wtedy miej pretensje do trenera, jeśli ci to nie wychodzi. Ale na Lube, Zenit, Modenę czy nawet Skrę, to się nie szarp, bo to daremny trud.
Bo o grze: taktyce, dynamice, rozegraniu, wyborach... możemy mówić dopiero po wykonaniu zagrywki. Wcześniejsza rozmowa jest bez sensu. To nie jest siatkówka kobiet.