Drugi raz w życiu byłem w Atlas Arenie... Pierwszy raz wspominam bardzo miło, bo był to koncert i świetnie się bawiłem... dzisiaj niestety zabawy nie było..
Powiem szczerze, że po tym meczu przestałem rozumieć trenera Kowala... wiele razy nie zgadzałem się z jego decyzjami czy światopoglądem, ale przynajmniej byłem mniej więcej w stanie zrozumieć o co mu chodziło... w dobraniu zestawienia, zmianie, wypowiedzi...
Dzisiaj kompletnie "zgłupłem":
- gdy siedzi nam przyjęcie, na zmianę wchodzi kto ? Nie, nie... Nie Rossard, który jest pierwszym i oczywistym wyborem.. wchodzi Thomas, który rozegrał w tym sezonie 2/3 jednego meczu i to nie na swojej pozycji, a potem jeszcze ze 3 razy wszedł zadaniowo na blok
- gdy kompletnie nie siedzi nam zagrywka, na zadaniową zmianę w celu jej wykonania nie wchodzi Rossard, który jest liderem jeśli chodzi o ilość asów w naszej drużynie.. wchodzi Pit, który... dobra, przez litość nie dokończę
- gdy Lemański wysyła kolejny flot 3 metry w aut, zadaniowo nie wchodzi na zagrywkę Dryja, który to robił cały sezon i to z całkiem niezłymi efektami, nie wchodzi nikt... Leman kolejny serwis wali daleko w aut
- gdy Wojtaszek, z końcowej liniii dogrywa piłkę do siatki, tyle, że czyni to na drugą stronę wprost na palce przeciwników, Kowal natychmiast wola Masłowskiego. Ten siada gotowy do zmiany, ale ponieważ piłka w następnych kilku akcjach nie spotyka na swej drodze Wojtaszka, Masełko wraca do klaskacza
To wygląda jak sabotaż, albo jakiś szczeniacki odwet na klubie, a nie jak prowadzenie topowej polskiej drużyny, do niedawna topowej europejskiej...
Nie wiem jaki wpływ na dzisiejszą postawę drużyny miał ten cyrk, zresztą zupełnie niepodobny do Resovii, z ogłaszaniem kontraktów.. boję się, że duży i uważam ten ruch za kryminał