Na dodatek psujemy się znacznie szybciej niż reszta polskiej ligi, która to liga psuje się bardzo szybko. Ktoś zapomniał, że od samego mieszania herbata nie staje się słodsza, więc mieszanie Miką, Buszkiem, Szalpukiem, Śliwką, Schulzem, Kaczmarkiem i kilkoma innymi niewiele osłodzi.
Współczesny zawodowy sport klubowy nie jest miejscem na patriotyczne ideologie. Archaiczne myślenie przynosi żałosne efekty.
Szczerze powiedziawszy, zawodnikami-symbolami, najbardziej związanymi z Resovią i Rzeszowem są Alek Achrem i Krzysztof Ignaczak, których z Rzeszowem połączyło przyjście do Resovii. Paradoks? A może nie należy szukać zawodników "związanych z Rzeszowem", ale "związywać" dobrych zawodników z Rzeszowem? Nie jest to aż tak trudne.
Bo jak ma grać klub, który (niemal) co rok pozbywa się swojego najlepszego zawodnika? Lepiej czy gorzej? To tak, jakby w Chicago Bulls ktoś wpadł na doskonały pomysł pozbycia się Michaela Jordana, bo "przecież mamy Pippena". Mieli i co z tego? Jordan (który zrobił sobie przerwę od koszykówki) musiał wrócić, żeby era Byków trwała.
Nawet po słabym poprzednim sezonie pozbyliśmy się Śliwki, któremu do wybitności jeszcze trochę zostaje. Z całym szacunkiem dla Rossarda, ale końcówkę ubiegłego sezonu, gdy graliśmy o medale zaprezentował się słabo.
Zgaduj-zgadula: kogo pozbędziemy się po tym sezonie?
------------------------------------------------
"Skąd wziąć na to pieniądze?" A skąd się biorą pieniądze zawodowym w sporcie?
Na przykład...
Ciekawe, czy prezes Ignaczak miał już czas porozmawiać z prezydentem Ferencem o przebudowie samych trybun Podpromia i powiększeniu widowni do 5.500 miejsc.
Jak przyciągnąć 5.500 kibiców (wciąż będę powtarzał, że kibic jest w stanie wydać 1.000 zł na sezon, a to daje kwotę 5.500.000 zł)? Nawet sukces ich nie przyciągnie, bo:
1. jest wielce niepewny,
2. nie wróży niczego dobrego na następny sezon (kolejny wyjazd najlepszych).
Przyciągnie ich tylko...
Kolejne pytanie: Co (kto) przyciagnie pieniądze innych sponsorów i uwagę telewizji (tych "telewizji", a nie tej "telewizji")?
Podobno kropla drąży skałę
Nie, nie liczę już na Leona w Resovii. Okazaliśmy się na to za głupi. Liczę na to, że życie nie stoi w miejscu.
Odnośnie tego czy okazaliśmy się na Leona za głupi czy nie wypowiedział się Bartosz Górski w swojej książce pt. ,,Menedżer sportu". Oprócz opisywania tego jak przebiegają negocjacje transferowe ( ciekawy temat), Prezes napisał jak to naprawdę było z Leonem i Grozerem.
Leon-
Bartosz napisał, że w związku z dwuletnią karencją Wilfredo w ost. roku tej karencji trenował z AKS Rzeszów. Menedzer Leona Pan Grzyb zaoferował Resovii grę Wilfredo na trzyletnim kontrakcie, przy czym w pierwszym roku miałby on być najwyższy w drużynie, pomimo tego że Leon nie mógł jeszcze grać. W dwóch następnych miałaby to być kwota, która wg. Bartosza znacznie przekraczała nasze możliwości budżetowe, choć była dużo niższa od tej, którą Leon dostał później w Kazaniu. Podsumowanie jest takie, że obok Leona na przyjęciu musiałby grać jakiś junior za najniższą krajową( Prezes napisał to jak spuentował - pół żartem pół serio).
Grozer-
Tutaj sytuacja wyglądała tak, że menedżer Grozera poinformował Bartosza, że Lokomotiw Nowosybirsk poważnie o niego zabiega. Grozerowi podobało się w Rzeszowie, dlatego menedżer zaproponował, że różnica między ofertami nie może być większa niż 100 tys. Euro netto. To wg. prezesa wymagało zgody Rady Nadzorczej klubu na ofertę nowego kontraktu, ponieważ taka kwota znacznie wykraczała powyżej maksymalnych kontraktów. Bartosz w rozmowie z Grozerem stwierdził że jest duża szansa na zgodę RN i umówił się na odpowiedź w sobotę. W piątek popołudniu Prezes odebrał telefon od menedżera Grozera, że ten podpisał już z Nowosybirskiem, na co Bartosz bardzo się zdziwił. Próbowano odkręcić ten kontrakt, bo jednak Dżordż chciał zostać, ale było to już niemożliwe. W niedzielę Grozer zagrał najlepszy mecz w barwach Resovii w finale ze Skrą.
Nie wiem czy ktoś te fakty zna czy nie, ale uważam że rozjaśniają one trochę sprawę kontraktowania tych dwóch siatkarzy. Czy byliśmy w tych sytuacjach głupi czy nie, to już pozostawiam do oceny indywidualnej. Dodam tylko że inne polskie kluby nie zatrzymały takich zawodników jak Atanasijević, Lisinac czy Kubiak.