Przed 1. meczem byłem przekonany, że 1 wygrana w dwumeczu na Podpromiu będzie naszym dużym sukcesem. Nawet po dwóch wygranych setach nie zmieniłem zdania i nadal go nie zmieniam.
Życzę sobie (nam wszystkim) zwycięstwa, ale mam wrażenie, że w tym sezonie zrobiliśmy już to, na co nas było stać. Obym się mylił. Bardzo chcę się mylić, ale samym Muzajem to my medalu nie zdobędziemy. A na przyjęciu mamy zawodników dobrych na Nysę i Suwałki i nic ponad te drużyny - delikatnie mówiąc: dwie mimozy. Cieszmy się, że w ćwierćfinale nie musieliśmy grać z Warszawą albo Olsztynem. Cieszmy się, że jesteśmy w czwórce.
Co dalej? Sport widział już różne cuda, a siatkówka widziała ich najwięcej. Niech Defalco próbuje zasłużyć sobie na coś więcej niż sympatia z powodu reprezentowania Resovii.
No to teraz pora na zabawę w drugim meczu półfinałowym. Ja jadę dobrze się bawić i niczego specjalnego do tej zabawy nie potrzebuję. Pośpiewam, poklaszczę, pokrzyczę w fajnym towarzystwie i trochę pożałuję, że sezon już się kończy. Mnie się tam mecze nie znudziły. Nawet te z Radomiem i Bielskiem.