Bielgorod wygrał pierwszy mecz 3-2 w Kazaniu
No cóż ciężko się gra kiedy tak na dobrą sprawę na boisku pracuje tylko jeden zawodnik. Po stronie Kazania dziś był Anderson, Anderson i Anderson. Ten zawodnik jest po prostu fenomenalny! Grał za 2, a trzeba wziąć pod uwagę fakt, że dziś na boisku 'nie było' Michajłowa. Chłlopak przechodził samego siebie. Piłek ile skończył na podwójnym czy potrójnym bloku mogę policzyć na palcach obu rąk. To byla istna katastrofa bo momentami było szukanie za wszelką cenę Andersona - gdziekolwiek by nie był.
Zenit wyszedł z Siwożelcem i gra nie prezentowała się jakoś nadzwyczajnie. Bardziej podobała mi się gra Jurka Bierieżki który z pewnością uspokoił przyjęcie, a i swoje w ataku dołożył.
Żal, naprawdę ogromny żal bo 1 i 3 set musieli gonić, wyrwali te sety głównie dzięki świetnej postawie Amerykanina, ale to na nic się zdało
Alekna tak rotował swoimi libero, że w tie breaku na 4 przyjęte przez Obmoczajeva zagrywki 3(!) powędrowały na stronę Biełgorodu :/ Katastrofa!
A w tie breaku czy drużyna Alekny zaserwowała na drugą stronę chociaż 5 razy ?! Przecież w pierwszej połowie tie breaka to się po prostu zacięli, kto by nie szedł na zagrywkę ten w pół siatki . . .
Co do Biełgorodu, cóż, dziś przede wszystkim mieli atakującego - a raczej dwóch atakujących. Nie wiem dlaczego Dżordż zszedł z boiska w 4 secie kiedy na dobrą sprawę Biełgorod prowadził, przecież nie radził sobie źle. W pewnych momentach to tylko on zdobywał punkty w ekipie Biełgorodu. Żigałow też fajne wejście, kilka mocnych ataków - no cóż, lewa ręka robi swoje - i dodatkowo mocna, regularna zagrywka. Fajnie też pracowały skrzydła Tietiuchin i Khtey, dodatkowo ten pierwszy wyczyniał momentami cuda w obronie rzucając się do każdej piłki i co najważniejsze - wyciągając ją. O środkowych pisać nie muszę, bo Muserski poniżej pewnego poziomu nie schodzi - chociaż dziś w 3 secie walnie przyczynił się do zywcięstwa Kazania bo raz nie skończył krótkiej, a chwilę później wywalił w aut. Aby wszystko się równało pokopał trochę na zagrywce - jak to Dimka.
Biełgorod wygrał bo grał zespołowo. Nie było tak, że grę ciągnął jeden zawodnik. Tak chwała dla Andersona bo walczyl dzielnie z nie byle jakim zespołem, no ale sam nie był w stanie wygrać tego spotkania. Jak to mawiają - nic dwa razy się nie zdarza - mam nadzieję, że w kolejnym spotkaniu Michajłow w końcu się obudzi i pomoże Amerykaninowi. . . Ten sezon Max ma baaaardzo średni, żeby nie powiedzieć zły. Dawno nie widziałam spotkania na jego poziomie - cóż, może %% w ataku wyjdzie mu dobry, ale piłki które dostawał momentami były rewelacyjne - a i tak nie zawsze sobie z nimi radził.