Autor Wątek: W Centrum Sportu - audycja Radia Centrum  (Przeczytany 692348 razy)

leon

  • Senior/-ka
  • ****
  • Wiadomości: 2251
  • Czas wracać na Wyspiańskiego 22
Odp: W Centrum Sportu - audycja Radia Centrum
« Odpowiedź #1540 dnia: Października 19, 2017, 19:16:13 pm »
Sorry, że tak wpis pod wpisem, ale...skoro już na Forum dyskutujemy...to mnie taka refleksja naszła. Powinniśmy robić dużo, bardzo dużo, żeby nowi użytkownicy, dotychczasowi obserwatorzy, czy nowi karnetowicze wypowiadali się jak najwięcej na tym Forum. Permanentne negowanie tych nowych użytkowników również zawęża, a wręcz zamyka nam drogę do progresu.
Dzidek ma rację. Wchodzimy w dyskusję o...znaczeniu słów, definicji wyrazów, a zeszliśmy zupełnie z dość fajnie rozwijającej się rozmowy o skutecznym dopingowaniu. Zabijamy tym właściwą rozmowę i staje się ona kompletnie nudna dla przeciętnego obserwatora.
« Ostatnia zmiana: Października 19, 2017, 19:21:45 pm wysłana przez leon »

tomi92

  • Junior/-ka
  • ***
  • Wiadomości: 902
Odp: W Centrum Sportu - audycja Radia Centrum
« Odpowiedź #1541 dnia: Października 19, 2017, 19:21:57 pm »
Pierwszy progres już widzę  ;D. Forum od 3 dni żyje jak kiedyś, widać temat gorący i ważny  :)

repres1

  • Moderator
  • Trener/-ka
  • *
  • Wiadomości: 6941
Odp: W Centrum Sportu - audycja Radia Centrum
« Odpowiedź #1542 dnia: Października 19, 2017, 19:31:46 pm »
Wogu, chyba nie rozumiesz koszykówki, jeśli piszesz o "wymuszaniu faulu w ataku". Tego nie da się wymusić, czyli (jak sugerujesz) oszukać. Albo obrońca stoi, albo nie. Albo faulował atakujący, albo faulował broniący. Nie będę się wypowiadał o hokeju, bo nie oglądam, ale chętnie wypowiem się o futbolu amerykańskim. W tej grze zawodnik, który symulowałby boleści i "wymuszał" odgwizdanie faulu byłby skończony. Tam się takich miętkich nie toleruje. Nie znosi tego publiczność. Ewentualny oszust nie jest traktowany jako spryciarz, ale jako mięczak.
To europejski piłkarski syf uczynił z oszustwa cnotę. A wzięło się to z przyzwolenia kibiców. Widocznie lubią być oszukiwani. "Zwycięstwo za wszelką cenę".
----------------------------------------
U Andrzeja Kowala na treningu grało się uczciwie (zawodnik miał obowiązek się przyznać) i jakoś dało się to oglądać. Nie wiem jak jest u Roberto. Sparring z Bielskiem też graliśmy "z przyznawaniem się" i jakoś można było wytrzymać.
« Ostatnia zmiana: Października 19, 2017, 19:45:22 pm wysłana przez repres1 »
Wenn es dem Esel zu wohl ist, geht er aufs Eis tanzen.

Blejd

  • Junior/-ka
  • ***
  • Wiadomości: 877
Odp: W Centrum Sportu - audycja Radia Centrum
« Odpowiedź #1543 dnia: Października 19, 2017, 19:44:19 pm »
Zdecydowanie lepiej się czyta forum gdy nie jest tak monotematyczne jak w latach ubiegłych. I również zgadzam się z użytkownikiem Dzidkiem, że fajniej się czyta o konkretach niż o dyskusji kto jest bardziej ,,yntelygenty'', posiada większy zasób słów czy bitwy o to do kogo będzie należało ostatnie zdanie.
Pamiętam jak przy stole rodzinnym dyskutowali ciotki, wujki i dalsza bądź bliższa rodzina. Potrafili bardzo mądrze i składnie się wypowiadać. Potrafili dyskutować godzinę na jakiś temat. I nie rzadko w dyskusje wchodziła moja babcia. Powiedziała jedno lub dwa proste zdania i... koniec tematu bo to wystarczyło. Lepiej krócej a konkretnie.
Co do samej dyskusji o stylu kibicowania to bardzo podobał mi się post Pisara i pod nim się podpisuje.
,,Przewietrzenie'' Podpromia jest moim zdaniem podstawą do tego żeby coś ruszyło w sprawie dopingu. Inna sprawa, że zaryzykuje stwierdzenie, iż 60-70% kibiców którzy chodzą na mecze nie czyta forum i ciężko będzie do nich dotrzeć...
« Ostatnia zmiana: Października 19, 2017, 23:29:33 pm wysłana przez Blejd »

wog

  • Junior/-ka
  • ***
  • Wiadomości: 824
Odp: W Centrum Sportu - audycja Radia Centrum
« Odpowiedź #1544 dnia: Października 19, 2017, 19:49:44 pm »
Chyba jednak Ty nie rozumiesz koszykówki pisząc, że nie ma czegoś takiego jak "wymuszanie fauli w ataku w koszykówce". Nie tłumacz mi jaka jest różnica między faukem w ataku a faulem w obronie. Kilka lat grałem (fakt, wieki temu) trochę się orientuję. Istotą "wymuszenia faulu w ataku" jest "oszukanie" sędziego, że to ja jako obrońca stałem a atakujący wbiegł we mnie. Występuje w NBA czy nie? Zapewne według Ciebie nie występuje, bo tam "nie opłaca się oszukiwac" i obrońca każdorazowo jak czuje, że sfaulował przeciwnika, natychmiast uczciwie podnosi rękę i się do tego przyznaje...

Sorry, miałem milczeć. Tym bardziej, że wątek w międzyczasie zmienił się na koszykarki a następnie na futbol amerykański.
A odpowiedzi na najprostsze pytania i odniesienia się do meritum jak nie było tak nie ma. Za to niezmiennie jest ciągłe odwracanie kota ogonem i zmienianie tematu dyskusji...
 :-X :-X :-X

leon

  • Senior/-ka
  • ****
  • Wiadomości: 2251
  • Czas wracać na Wyspiańskiego 22
Odp: W Centrum Sportu - audycja Radia Centrum
« Odpowiedź #1545 dnia: Października 19, 2017, 19:51:23 pm »
Jedno jest pewnie, emocje opadły. Uważam, że jest to syndrom spasionych kotów.

Należy zastanowić się dlaczego jesteśmy spasionymi kotami.

Co się zmieniło?

Przeciętny kibic przejadł się nie tylko Resovią, ale ogólnie siatkówką. Nie ma co się dziwić, że emocje wzbudzają już tylko mecze o najważniejsze trofea. Obecnie drużyny, którym kibicuje statystyczny Resoviak, mają do zdobycia co sezon klika tytułów. Reprezentacja może zdobyć Mistrzostwo bądź to Olimpijskie, bądź Europy, czy świata. Dodatkowo dochodzi Liga Światowa, Puchar Świata o zwycięstwach w różnego rodzaju pomniejszych turniejach towarzyskich czy eliminacyjnych nie wspominając. Resovia zaś ma możliwość zdobycia Mistrza Polski, Puchar Europejski, Puchar Polski, Superpuchar. Przy takim natłoku możliwości emocjonowania się meczami o coś nie należy się dziwić, że mecze o puchar Prezydenta Miasta (tu wstawmy sobie dowolne miasto) nie będą cieszyć.
Do nie dawna mecz był świętem, bo był stosunkowo rzadko. W tym sezonie samych ligowych pojedynków na Podpromiu będzie koło dwudziestu, dodatkowo w telewizji jest do obejrzenia kilkadziesiąt meczy ligowych, kilkadziesiąt reprezentacyjnych. Trudno entuzjazmować się czymś co stało się szarą codziennością. Dziś tylko kilka meczy można nazwać prawdziwym siatkarskim świętem, dawniej świętem stawał się niemal każdy mecz.

W Resovii , Bełchatowie, Jastrzębiu czy Kędzierzynie dodatkowo jako kibice nie potrafimy cieszyć się ze zwycięstwa w meczu z Politechniką, Kielcami, czy Bydgoszczą. Wielu osobom się wydaje, że zwycięstwa te się należą i mogą o nie być spokojni. Jedyne emocje jakie może im zafundować drużyna to smutne emocje.
Dodatkowo w Resovii nie ma już takiego ciśnienia na zwycięstwo z Kędzierzynem czy Jastrzębiem, bo to wielu z nas już przeżyło. Nawet Mistrzostwo nie cieszy jak to, na które czekaliśmy kilkadziesiąt lat. Jeżeli na Hali nie ma emocji, to trudno o wspaniały doping.

Zbieramy też plony tego, że Resovia swego czasu była po prostu modna. Do hali trafiło wiele osób, które przyszły  tylko dla tego, że kupiły karnet. A karnet kupiły, bo w dobrym tonie było bywać na Resovii, a teraz przedłużają rezerwacje bądź z przyzwyczajenia, lub pamiętając ile kosztowało ich zdobycie miejsca i  nie chcą go teraz stracić.
Musi trochę wody upłynąć w Wisłoku zanim sytuacja się zmieni. Jeżeli w tym sezonie nie będziemy błyszczeć, to w następnym nastąpi wietrzenie trybun. Już teraz zakup biletu nie jest tak trudny jak kilka lat temu. W tym doszukuję naszej szansy. Na meczach pojawią (bądź już się pojawiają) osoby które chcą chodzić na Resovię dla Resovii, a nie z innych przyczyn. Być może będą to osoby, które nie zaznały jeszcze euforii zwycięstwa, dla których wygrana z Radomiem jest tak samo satysfakcjonująca jak wygrana z Kędzierzynem.
Ważne jest, żebyśmy przyjęli te osoby życzliwie, żebyśmy im pokazali że właśnie one są integralną częścią widowiska, nie są tylko zwykłym odbiorcą ale są Resovią. Swego czasu chłopaki z Warszawy organizowali sławetne kolędowanie przed meczami. Co by o tych chłopakach nie mówić, odwalali kawał dobrej roboty. Ośmielali kibiców do dopingowania, a kibic raz ośmielony, do końca meczu będzie lepiej kibicował niż ten, który wstydzi się wstać, zaśpiewać, czy klaskać rytmicznie.

Osobnym tematem są relacje na linii Klub -Kibice. Przez długi okres czasu wielu z nas miało i ma wrażenie, że jesteśmy przez Klub lekceważeni. Wiele osób czuło się ignorowanych przez zarząd bo nie było sklepiku, bo strona z rezerwacjami się blokowała, bo brakuje informacji o klubie na stronach, bo zawodnicy nie dają impulsu do kibicowania, bo są to Panowie siatkarze booo....
Zwróćmy uwagę na to jak wiele się poprawiło: treningi są otwarte- każdy kto chce może zajrzeć, na większość meczy bilety można kupić, Bartek Górski jest na każdym meczu i można do niego podejść pogadać, sklepik funkcjonuje, Olek Śliwka próbuje wezwać do dopingu . Oczywiście nie twierdze, że jest tak dobrze, żeby nie mogło być lepiej, ale?. no właśnie, jak poprawa kontaktów wpłynęła na poziom kibicowania- na razie w nikły sposób.
Oczywiście ważne jest dbanie o te detale, one ułatwiają nam życie, ale zaryzykuję tezę, że otwarcie treningów w marginalnym stopniu wpływa na poziom dopingu. Jaka jest tego przyczyna? Na treningi chodzi zaledwie kilka osób. Warto te treningi zostawić otwarte nawet dla tej garstki, bo ziarnko do ziarnka i mamy dwa ziarnka, a to więcej niż nic.

Kolejną przyczyną słabego dopingu jest fakt, że dla politycznej poprawności, dobrego wizerunku wykastrowaliśmy się z negatywnych emocji względem przyjezdnej drużyny. Traktujemy ją jak gości nie jak przeciwników. Nie nawołuje oczywiście do nienawiści pomiędzy kibicami, czy chamskiego zachowania, ale teraz boimy się nawet być uszczypliwi wobec przyjezdnych. Uważam, że przed meczem, i po nim powinniśmy być dla siebie mili, pomocni i uśmiechnięci, ale w czasie meczu musimy pamiętać, że to jest nasz przeciwnik, którego należy gnębić krzykiem, gwizdami kulturalnymi uszczypliwościami. Nie wzywam do dopingu typu jazda z kur..hmhm, ale pokazania, że ich zwycięstwo nie będzie mile widziane w żadnej akcji. Wielu z nas pamięta jak przez przypadek Pliński zrobił wiele dla dopingu Resoviaków w meczach przeciw Skrze. W jednym ze spotkań w dość niekulturalny sposób poprosił abyśmy opuścili halę w Bełchatowie krzycząc do nas słowa (autocenzura). Dzięki temu on i jego drużyna stała się siatkarskim wrogiem nr jeden, a poziom hałasu przy jego zagrywce, czy nawet każdym kontakcie z piłką zatykał uszy i powodował, że na pewno ani on ani Skra nie czuła się u nas komfortowo. Wtedy wybuchła siatkarska święta wojna, która trwa do dzisiaj. Oczywiście nie sam Pliński ją wywołał, ale dał się sprowokować transparentem GAME OVER i to wystarczyło. Można powiedzieć że tą wojnę wywołaliśmy my kibice swoim prowokacyjnym, ale kulturalnym zachowaniem. Wojna ta trwa i powoduje że do dziś mecze przeciw Skrze są meczami z dreszczykiem, choć nie są to już mecze w finałach PLS, ale trzeba przyznać że doping na nich jest z reguły lepszy niż na innych spotkaniach.
Inny przykład zdrowego kibicowania przeciw: Pamiętam, że zawodnicy drużyn przeciwnych obawiali się na Podpromiu dyskutować z sędziami, bo każde podejście do słupka powodowało eskalacje dopingu, zawodnik który dyskutował otrzymywał solidną porcję gwizdów i okrzyków rozpłacz się, a kolejne akcje odbywały się przy wrzawie publiczności. Tak właśnie budowane było kibicowskie piekło w Rzeszowie. Wszyscy twierdzili, że ze względu na publiczność gra się tu ciężko.
Wiem, że ideałem dla wielu byłoby dopingować cały czas za, a nigdy przeciw. Wydaje mi się jednak , że na dłuższą metę, bez wroga na boisku doping będzie ewoluował w kierunku dopingu, jaki jest na meczach reprezentacyjnych, czyli robimy to co każe wodzirej, a jak go nie ma, to grzecznie siedzimy i czasem zaklaszczemy. Jeżeli zaś będziemy bazować tylko na emocjach negatywnych,  doprowadzimy do zachowań agresywnych i chamskich, a z halami będzie się działo to co z trybunami piłkarskimi w latach dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku.  Mocą Podpromia było to, że potrafiliśmy w mistrzowski sposób, z aptekarską precyzją, zmieszać te dwa różne style dopingu. Teraz dopingu przeciw nie ma.

Tu dochodzimy do sztamy z Jastrzębiem. Przyjaźń ta jest od wielu, wielu lat. W przyjaźni tej zawsze były wspólne wyjścia na piwo, czy wspólne dopingowanie, śpiewy w czasie meczu "Bo w Jastrzębu, Rzeszowie jest wiara",  ale to nie przeszkadzało gwizdać na Ptoków w czasie zagrywki, czy w czasie dyskusji z sędziami. Oni  po meczu potrafili zaśpiewać "Resovio nie gniewaj się, żeśmy wygrali, a wy nie" i nikt się na to nie obrażał i nie obraża. Podnoszony jest przez wielu fakt, że nie uszanowali chwili gdy śpiewamy hymn. Rozmawialiśmy z nimi o tym, przeprosili za swoje gapiostwo i tym samym sprawę uważam za zamkniętą. Przecież każdemu z nas zdarzyło się walnąć jakaś mniejszą, czy większą gafę u kogoś w domu.

Nadrabiam zaległości w czytaniu postów. Naprawdę dobra analiza Pisara. Wywoływanie emocji w meczu siatkarskim składa się z bardzo wielu elementów. Każdy z nich ma swoje znaczenie.
Myślę, że warto nawiązywać kontakt z zawodnikami...nie tylko naszymi. Myślę też, że warto, żeby nasi gracze wiedzieli, że my czekamy na gesty z ich strony. Nawet, gdy pierwszy, drugi, czy trzeci taki gest z rzędu nie przynosi oczekiwanego efektu to...namawiam Was, powtarzajcie je. Oczywiście nie bez znaczenia jest moment, w którym emocjonalnie zwracacie się w naszą stronę. To musi być coś szczególnego...
Wydaje mi się też, że - w miarę naszych możliwości - powinniśmy się na treningi, my, starzy Resoviacy, wybierać. Bez wątpienia pomoże to w nawiązywaniu bliższego kontaktu z Zespołem, a to znowu może pomóc przeskoczyć nam na kolejny level...nowy level.
« Ostatnia zmiana: Października 19, 2017, 19:55:14 pm wysłana przez leon »

repres1

  • Moderator
  • Trener/-ka
  • *
  • Wiadomości: 6941
Odp: W Centrum Sportu - audycja Radia Centrum
« Odpowiedź #1546 dnia: Października 19, 2017, 19:58:43 pm »
Wogu, mylisz się. Obowiązkiem atakującego jest ominąć stojącego obrońcę, a obowiązkiem obrońcy jest stać we właściwym miejscu. To nie jest wymuszanie i nie jest to żadne oszustwo. Na tym polega obrona, żeby nie dać się wyminąć atakującemu.
Wenn es dem Esel zu wohl ist, geht er aufs Eis tanzen.

wog

  • Junior/-ka
  • ***
  • Wiadomości: 824
Odp: W Centrum Sportu - audycja Radia Centrum
« Odpowiedź #1547 dnia: Października 19, 2017, 21:28:41 pm »
Miałem się nie odzywać... Ale... odpowiem. Przepraszam wszystkich Forumowiczów za to, że zamulam ważny temat czymś zupełnie z nim nie związanym, ale... mam trochę ubaw i... nieodparte wrażenie, że ktoś cały czas robi z siebie... Podkreślam: Z SIEBIE...
Zatem...

... Chyba tylko po to żeby pisać bo ta dyskusja była o czymś innym, a i same argumenty (w USA nikt nie "oszukuje" bo mu się nie opłaca (czytaj: np nie wymusza odgwizdywania fauli w ataku w koszykówce, nie "koloryzuje"kontaktu z przeciwnikiem w hokeju, żeby doprowadzić do wykluczenia przeciwnika itd. itd.) są...

Wogu, chyba nie rozumiesz koszykówki, jeśli piszesz o "wymuszaniu faulu w ataku". Tego nie da się wymusić, czyli (jak sugerujesz) oszukać.

Chyba jednak Ty nie rozumiesz koszykówki pisząc, że nie ma czegoś takiego jak "wymuszanie fauli w ataku w koszykówce". Nie tłumacz mi jaka jest różnica między faulem w ataku a faulem w obronie. Kilka lat grałem (fakt, wieki temu) trochę się orientuję. Istotą "wymuszenia faulu w ataku" jest "oszukanie" sędziego, że to ja jako obrońca stałem a atakujący wbiegł we mnie.

Wogu, mylisz się.

Zatem... nie ma takiego czegoś jak "wymuszanie fauli w koszykówce". Repres lucuta, causa finita. Nie ma i tyle. Koniec. Kropka.

A żem człowiek uparty i bywam dociekliwy to... zajrzałem do oficjalnych przepisów gry w koszykówkę. A tam:

36.3.1 Faul techniczny zawodnika, to faul niezwiązany z zetknięciem z przeciwnikiem, wynikający z poniższych sytuacji, ale nie ograniczony tylko do nich:
....
- Padanie na podłogę w celu udawania faula.


Ale jajca!!!! Goście, którzy pisali przepisy gry w koszykówkę nie dość, że opisali zjawisko, którego nie ma ( padanie na podłogę w celu udawania faula, czytaj: wymuszanie faulu) to jeszcze wymyślili za niego karę - przewinienie techniczne.
I grają se tak te bidne koszykarze i dają się karać za czyn, którego nie ma. No nie ma!!! Nie występuje!!!
Tak jak nie ma takiego miasta Londyn. Jest Lądek, Lądek Zdrój, ale nie Londyn!!!

Także, Represie, teraz zapewne po raz fefnasty zmienisz wątek i napiszesz coś o... Londynie. Chociaż nie! Londynu przecież nie ma. Tak jak nie występuje w koszykówce zjawisko oszukiwania sędziego polegające na wymuszeniu faulu.

cbdu

A teraz to już naprawdę milknę.
« Ostatnia zmiana: Października 19, 2017, 21:33:21 pm wysłana przez wog »

leon

  • Senior/-ka
  • ****
  • Wiadomości: 2251
  • Czas wracać na Wyspiańskiego 22
Odp: W Centrum Sportu - audycja Radia Centrum
« Odpowiedź #1548 dnia: Października 19, 2017, 21:55:49 pm »
Zdecydowanie lepiej się czyta forum gdy nie jest tak monotematyczne jak w latach ubiegłych. I również zgadzam się z użytkownikiem Dzidkiem, że fajniej się czyta o konkretach niż o dyskusji kto jest bardziej ,,yntelygenty'', posiada większy zasób słów czy bitwy o to do kogo będzie należało ostatnie zdanie.
(...)

No i to w zasadzie byłoby na tyle. Lepiej tego nie można było podsumować.
Pewnie dyskusję o formie kibicowania na jakiś czas mamy z głowy...
« Ostatnia zmiana: Października 19, 2017, 21:58:28 pm wysłana przez leon »

galiba

  • Kadet/-ka
  • **
  • Wiadomości: 53
Odp: W Centrum Sportu - audycja Radia Centrum
« Odpowiedź #1549 dnia: Października 19, 2017, 22:45:01 pm »
Dyskusja jest fajna i potrzebna ,tylko trzeba patrzeć na sens wpisów. Zgadzam się z tym co pisze Pisar, mądra rzeczowa wypowiedź do której bym dodał tylko rolę jaką powinien pełnić na hali nasz kochany Adrianek. Dyskusja między Repes1 i wog może przyprawić o ból zębów  i nawet szklanka wody już nie pomaga. Każdy kibic Resovi powinien się cieszyć że ma komu oddać swoje serce, bo wielu by chciało a nie jest im dane.