Masz rację Kasja, może nie chodzi o to, aby zawodniczki czuły respekt, ale przede wszystkim trener ma być dla nich autorytetem, a jeśli za często korzysta się z pomocy bardziej doświadczonego trenera (chociaż to tylko doradca), to nic z tego nie będzie. Jesteś bliżej kobiecego sportu ( ja tylko z tv), więc wiesz lepiej co się dzieje w tym światku. Ze sportem kobiecym, to miałem tylko tyle wspólnego (miałem wtedy 17 albo 18 lat), że na dyskotece w Ataraxie w Alko poznałem piłkarki ręczne Clepardii Kraków, były to juniorki i grały z naszymi młodymi Resoviaczkami (mecze-sparingi odbywały się w budowlance na Sucharskiego). One spały w Alko i czasem udało się wślizgnąć niezauważenie na górę, gorzej niestety było wyjść i raz w nocy musiałem wychodzić przez okno, które wychodziło na jakieś podwórze od ulicy Kopernika, potem przez bramę, która w nocy była zamykana. Ponieważ nigdy nie miałem jakiś specjalnych problemów z wspinaczką na drzewa i temuż podobne słupy, więc zejście nie sprawiło mi jakiś specjalnych trudności. Tak więc ze sportem kobiecym na żywo, to mam niewiele wspólnego, no może jeszcze turniej przedolimpijski na Podpromiu.
Szkoda że tak się rozstali z Tomkiem, ale skoro było jak mówi Kasja, to faktycznie nie było sensu ciągnąć tego dalej.