Aleh! Kapitanie Nasz! Ty jesteś jak zdrowie;
Ile Cię trzeba cenić ten tylko się dowie;
Kto Cię stracił. Dziś WIELKOŚĆ Twą w całej ozdobie
Widzę i opisuję, bo tęsknię po Tobie.
_______________________________________________________________________________
Bezapelacyjnie! Będę wierny do samego końca. Mojego albo Jej (czyt. Resovii)
_______________________________________________________________________________
Panie Kapitanie Achrem! Dla Boga! Panie Achrem! Larum grają! Wojna! Nieprzyjaciel w granicach! A Ty się nie zrywasz? Szabli nie chwytasz? Na koń nie siadasz? Co się z Tobą stało Żołnierzu? Zaliś swej dawnej zapomniał cnoty? Że nas Kibiców samych w żalu jeno i trwodze zostawiasz? Kto nieprzyjacielowi opór stawi? Kto go wojować będzie? Kto zagrywką siać popłoch w szeregach nieprzyjaciela będzie? Kto siec będzie pałaszem na lewej flance? KTO PODNIESIE UPADŁE SERCA NASZE?
http://www.youtube.com/watch?v=cVs76SLG35c
_______________________________________________________________________________Alek,
W pierwszej kolejności muszę Tobie pogratulować jednej wielkiej rzeczy której dokonałeś. Pewnie zastanawiasz się co mam na myśli? Otóż, dokonałeś czegoś co kilka lat temu kiedy przychodziłeś do nas wydawało się niemożliwe. Jesteś dzisiaj prawdziwą IKONĄ i żywą LEGENDĄ (tak, tak - nie bójmy się tych słów) współczesnej Resovii, współczesnego Rzeszowa! Ja i wielu moich znajomych mówimy "ALEH ACHREM" i w tym samym czasie myślimy "Resovia Rzeszów". I na odwrót - mówimy "Resovia Rzeszów" i od razu na myśl przychodzi "ALEH ACHREM".
DZIĘKUJĘ CI ŻE JESTEŚ PRAWDZIWYM RESOVIAKIEM!!! MIMO, ŻE NIE MASZ RZESZOWSKICH KORZENI A JEDNAK JESTEŚ RESOVIAKIEM Z KRWI I KOŚCI!!!
Pisząc te słowa, sięgam pamięcią do chwil i wspomnień które dość mocno zapadły mi w pamięć i są nierozerwalnie związane z Twoją Osobą. Myślę, że część z tych chwil również jest głęboko zakorzeniona w Twojej pamięci, bo pewnych momentów się nie zapomina.
1/ pamiętam doskonale Twój pierwszy mecz w barwach Resovii. To był sparing z Jadarem Radom, którego już na samym początku rozstrzelałeś zagrywką i zszedłeś z pola zagrywki przy stanie 5:0. W pewnym momencie żal mi się zrobiło radomskiego libero;
2/ równie doskonale (i Ty z pewnością też) pamiętam mecz na Podpromiu z Dynamem Moskwa, kiedy z powodu kontuzji w tie-breaku musiałeś zejść z parkietu. Pamiętam Twoją bezradność i wściekłość z jaką rzuciłeś ręcznikiem bądź bluzą o parkiet. Oj, brało nam brakło nam Ciebie w tamtym tie-breaku. Jestem pewien, że gdybyś zagrał w tamtym tie-breaku w Moskiwe gralibyśmy co najmniej "złotego seta".
3/ pamiętny horror w tie-breaku piątego meczu ze Skrą, i NAJWAŻNIEJSZA akcja sezonu. Skra prowadzi 6:4 i ma kontrę. Atak Atanasijevicia po skosie i po rękach naszych blokujących. Piłka leci dość wysoką parabolą i wydaje się że będzie siódmy punkt dla Skry. Ale NIE! Nie było siódmego punktu, bo TY byłeś tam gdzie być powinieneś. Wyciągnąłeś się niczym struna i końcówkami palców obroniłeś tą piłkę. Reszty dzieła dokończył Tichy z Paulem, który z lewego skrzydła zdobył piąty punkt dla nas. Ta akcja (cały czas - i ja i mój serdeczny Kolega Rayan 11 - mamy tą akcję przed oczami) była punktem zwrotnym w tym tie-breaku. Kilka chwil później wszyscy wspólnie eksplodowaliśmy dziką radością.
4/ pamiętam Alek również Twoją genialną obronę w półfinałowym meczu z Bygoszczą, którą rozpocząłeś siatkarskim padem pod siatką by za chwilę zdobyć punkt pojedynczym blokiem.
5/ pamiętam równie doskonale (podobnie jak Ty) ostatnią finałową piłkę w Kędzierzynie, i Twój naturalny odruch (nie wyuczony, nie aktorski ale NATURALNY) i okazanie radości w kierunku Kibiców.
Aleh, na samą myśl o tych momentach przechodzą mi dreszcze po plecach i oczy zaczynają robić się wilgotne. A przecież takich chwil (nie zawsze z "happy endem") było całe mnóstwo. Nie sposób ich tutaj wszystkich przytoczyć. DZIĘKUJĘ CI ZA TE WSZYSTKIE NIEZAPOMNIANE CHWILE, EMOCJE, WRAŻENIA. Nikt ich nigdy mi nie zabierze. Jestem pewien, że kiedyś z dumą (jak dożyję i doczekam) i pasją będę o tych wszystkich momentach opowiadać swoim wnukom. Będę opowiadać o CZŁOWIEKU, SIATKARZU który był niepowtarzalnym KAPITANEM Mistrzowskiej Drużyny.
Aleh, domyślam się (bo wiedzieć tego nie mogę) jak to bardzo trudny moment dla Ciebie i dla Twojej kariery. Wiem ile dla Ciebie znaczy siatkówka, możliwość grania i kontynuowania kariery. Ale pamiętaj, że masz nie tylko oddanych i wspierających Ciebie kibiców. Masz przede wszystkim Rodzinę - Żonę i dwóch fantastycznych Synów. W każdej nawet trudnej i beznadziejnej sytuacji trzeba spróbować znaleźć jakieś pozytywy. Twoi Synowie będą mieć Ciebie w większym stopniu niż dotychczas. A Ty będziesz mógł im też poświęcić więcej czasu.
Aleh, jak to mawiają: W RODZINIE JEST SIŁA!! I to zarówno w tej Najbliższej Rodzinie, jak i tej dalszej (również kibicowskiej) .
Życzę Ci powrotu do zdrowia i pełni sił. Życzę Tobie i Twoim Najbliższym wytrwałości oraz cierpliwości, abyście razem przeszli przez ten trudny czas. My Kibice, poczekamy na Ciebie tyle ile będzie trzeba. Poczekamy, aby znowu razem cieszyć się z sukcesów i razem frustrować się z porażek i niepowodzeń.
Aleh, wracaj do zdrowia. Mamy wspólnie jeszcze wiele do wygrania. Wierzę, że jeszcze wiele razy przyjdzie Ci podnosić w geście tryumfu puchary, nie tylko te zdobyte na naszym krajowym podwórku.
Nie wiem czy jesteś osobą wierzącą czy nie, ale będę modlić się za Twój szybki powrót do zdrowia!
BĄDŹ ZDRÓW KAPITANIE!!!