Problem polega na tym, że (według doniesień dziennikarskich) pan P. wziął łapówkę kontrolowaną od agenta CBA (domyślam się, że pod czujnym okiem kamery). Zapewne kiedyś będzie to upublicznione. Tusk czy ktokolwiek inny nie ma tu nic do rzeczy.
Ja rozumiem, że jesteśmy (jako społeczeństwo) na takim poziomie rozwoju, że słowo "uczciwość" stało się synonimem słowa "frajerstwo". Myślę jednak, że powinniśmy się doskonalić.
Zakładam, że CBA nie popełniło takiego błędu jak przy akcji z panią S. i miało jakieś dowody, poszlaki na wcześniejsze łapówkarstwo pana P. Wyroku na niego nie zamierzam wydawać. Moje doświadczenie życiowe każe mi bardzo krytycznie podchodzić do działań władzy. Każdej władzy. Bo każda władza deprawuje i trzeba mieć niezwykle mocny charakter, żeby nie dać się zdeprawować.
Ale w jednym masz rację, Kuba: nic dobrego z tego nie wyniknie. Tyle, że nie jest to wina Tuska.
Kibice gwizdali na Tuska, na Ferenca, na Wlazłego, na... Ja nie przyłączałem się do tych gwizdów i nie zamierzam się do gwizdów motłochu przyłączać, bo uważam takie zachowanie za haniebne. Haniebne nie dla tego, na którego się gwiżdże. Haniebne dla tych, którzy się w motłoch przeistaczają. Znam godniejsze i mądrzejsze formy krytyki. To nie kibice wygwizdują. Wygwizduje motłoch.
Z ciężkim sercem milczałem nawet wtedy, gdy grano w Polsce rosyjski hymn.
Pytasz, jaka jest obecnie kondycja finansowa polskiej siatkówki? Nie wiem. Obawiam się natomiast, że prawdopodobnie została ona sprzedana za całe mnóstwo srebrników.
Czego temu człowiekowi brakowało? Chleba? Dachu nad głową? Zaszczytów? Władzy? Nie miał za co utrzymać rodziny?
Łatwo jest odnosić sukcesy finansowe kosztem podatnika. A pieniądze Orlenu, PGE, miast-organizatorów to też są pieniądze podatnika. I bardzo ostrożnie trzeba nimi gospodarzyć.
Źle się stało dla polskiej siatkówki. Źle się stało dla światowej siatkówki. Buduje się trudno. Psuje się bardzo łatwo.
Zadałem sobie pytanie: "Czy jestem zszokowany, zaskoczony?". I odpowiedziałem sobie szczerze: "Nie!".
A wiecie, co mnie ostatecznie zniechęciło do obecnego PZPS? Nie, nie sprawa Alka. To był tylko początek. Zdecydowała sprawa Boćka i przedziwna "życzliwość" dla AZS Cz. Dla mnie wyrok - skandal. Uznałem, że to towarzystwo jest w stanie posunąć się do każdej bezczelności. Przekroczyli granicę przyzwoitości. Tak, tak, bezczelnie skrzywdzili Zaksę. I byli w stanie skrzywdzić każdego. Bezczelnie. W żywe oczy.