Oczywiście, Andrzej ma swoją koncepcję gry, jednakże musi pamiętać, że jak nie idzie - to nie ma sensu trzymać zawodnika na siłę. Trzymał tak Bartmana w meczu z Cuneo i u nas i u nich - jakie przyniosło to efekty? Z każdą kolejną akcją my traciliśmy pewność siebie ( o ile w ogóle w tym czasie wiedzieliśmy co to jest) a Włosi się napędzali. Już nie mówię o próbie przełamiania Alka gdy grał strasznie słabo.. To nie jest sposób na grę - nie z elitą światowej siatkówki. Lube gra znacznie lepszą, a co najważniejsze - skuteczniejszą siatkówkę mimo tego, że ich sypaczem jest Travica.
Nie było jeszcze spotkania które Maciek by nam zawalił - wręcz przeciwnie, nie raz, nie dwa ratował nam tyłki. Klasę Tichego każdy zna, ale ja miałam wrażenie - przynajmniej w tym ostatnim spotkaniu z Delectą - że nasi zawodnicy z Maćkiem czują się pewniejsi. Wiadome, zdarzają się błędy, ale to jest tylko sport.
Trzeba też pamiętać, że mamy w chwili obecnej tylko jednego atakującego, który zna się zdecydowanie lepiej z Maćkiem, bo podejrzewam, że na treningach wiele ze sobą grywają. Nie muszę nikomu mówić jak ważną rolą jest pozycja atakującego, a w takim meczu.. Co ja mówię! W każdym meczu atakujący nam jest bardzo, ale to bardzo potrzebny. Bez odejścia na prawe nie mamy po co wychodzić na boisko. Taka jest prawda. Gadanie, że Tichy grał we Fryderykach z Schopsem.. To bujanie. Wtedy pierwszym sypaczem był Tischer, a Czech wchodził jako rezerwa. Nie ma tutaj jakiejkolwiek mowy o zgraniu z dawnych lat.
Nie zazdroszczę Andrzejowi, bo ma ciężki orzech do zgryzienia. Jakim składem nie wyjdziemy - liczę na to, że ZAGRAMY jak prawdziwa drużyna. Nie chcę widzieć spuszczonych głów jak podczas spotkania z Cuneo. Nie chcę patrzeć jak przeciwnik wbija nas w parkiet. Jeżeli tylko Andrzej będzie żył meczem mamy szanse wygrać. gdy zawodnicy będą widzieć, że trener podchodzi emocjonalnei do każdej piłki - wierzę, że w to wygramy. Teraz mam przed oczyma spotkanie Resovia - Treviso gdzie zaczęliśmy z mocnym pier**********, broniliśmy dosłownie WSZYSTKO, ale później, chwila nieuwagi, jedno przejście lini 3 metra, jedna czapa Włocha na Włochu i.. po zabawie. Liczę na to, że poprzedni rok nas czegoś nauczył i przepraszam za wyrażenie - nie damy dupy i w końcu wygramy ważny mecz na Podpromiu! Stać nas na to, bo jak nie Mistrza Polski, to kogo ?!