Siatkówka ogólnie > Rozgrywki międzynarodowe

Mistrzostwa Europy Polska 2017

<< < (8/8)

repres1:
Gdyby człowiek wiedział, że się przewróci, to wcześniej usiadłby sobie na fotelu.
Decyzje kadrowe De Giorgiego wydawały mi się dziwnie od początku (Bartman nr 61). Wychodziło mi, że trener nie do końca rządzi tą kadrą. To też jest jakaś metoda, ale nie uważam, żeby była to najlepsza z metod. Metoda przegrała. I to na dziś wydaje się pewne.
Jednak jest w tych trenerach coś dziwnego. Zostawmy na chwilę De Giorgiego. Zajmijmy się Gianim.
Odniósł sukces, ale...
W meczu z Czechami wszystko, co dobre, zaczęło się dla Niemców od wejścia... Boehme. Wystarczyło kilka jego ataków i Grozer przestał się męczyć na skrzydle. Bo do tej pory wyglądało to marnie. Jest mecz z Serbią i... znów w wyjściowym składzie nie ma Boehme. Dziwaczna sytuacja, bo Niemcy znów się męczą. Wchodzi Boehme = Niemcy wygrywają. W finale Boehme już gra. Giani jednak był w stanie skorygować swój schemat. Długo to trwało, ale skorygował. Mało kto spodziewał się tak zaciętego finału.
Gdybym był trenerem reprezentacji, to powołałbym Śliwkę zamiast Wiśni. Dlaczego? Wydawało mi się, że "żelazny skład" jest zbyt słaby, żeby bez ryzyka osiągnąć sukces. Chciałbym mieć "w odwodzie" nieobliczalny tercet: Szalpuk-Śliwka-Kaczmarek. Nie jest to trio na każdy mecz, ale gdy znikąd ratunku... No ale ja nie bylem i nie będę trenerem.
Rozumiem pewną zachowawczość trenerów. Antiga podjął ryzykowną i niepopularną decyzję i pozostawił poza składem Kurka. Ryzyko się opłaciło. 2 lata później podjął mniej ryzykowną i odrobinę mniej, ale jednak niepopularną decyzję i pozostawił poza składem Możdżonka. Po przegranych IO ta decyzja okazała się jednym z powodów zwolnienia Antigi.
De Giorgi ma o tyle spokój, że nikt nie rozdzierał szat z powodu nieobecności Śliwki. Błąd? Być może, ale nie słyszałem zbyt wielu głosów krytycznych na ten temat przed ME. A po ME, przy wtopie, to każdy może krytykować, co chce.
Myślę, że w pierwszym roku pracy trener reprezentacji może pokusić się o duże ryzyko kadrowe i powinien ryzykować. Fefe właściwie nie ryzykował, bo trudno nazwać "ryzykiem" powołanie Kaczmarka zamiast Muzaja czy "dowołanie" Kochanowskiego.
Jakoś bliżej mi do zdania kol. Leona niż do zdania kol. Cytrynowego, bo niedawno popełniłem podobny "błąd", jak De Giorgi i dziś wiem, że powinienem skreślić inne liczby przed sobotnim losowanie Lotto. Gdyby on mógł rozegrać dziś mecz z ubiegłej środy, pewnie zagrałby zupełnie innym składem: i ze Śliwką, i z Masłowskim, i z Fornalem, a może nawet z Komendą.

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[*] Poprzednia strona

Idź do wersji pełnej