Gdy skończył się mecz w Łodzi i wychodziłem z Atlas Areny, zadzwonił do mnie mój 13-letni syn i zapytał czy musimy wygrać w rewanżu 3-0... Jak powiedziałem, że wystarczy 3-1 do złotego seta, skoczył z radości i powiedział: Tata, idziemy w środę i robimy Skrze piekło na Podpromiu.
Szczerze mówiąc, miałem wtedy w głębokim poważaniu co stanie się w środę, bo byłem równie przybity jak i inni, którzy byli w niedzielę w Łodzi, albo widzieli to w tv...
Ale już jest dobrze... I mimo, ze teraz jestem 300 km od Podpromia, to jutro tam będę i... razem z młodym i pozostałymi prawie 5-cioma tysiącami robimy piekło Pszczołom :-) zdzieramy gardła mili Państwo, jak w pamiętnym ćwierćfinale... A jeśli... tfu, tfu... powinie nam się noga w pierwszym secie, to chcę usłyszeć w przerwie gromkie: RE-SO- VIA, jak w tamtym pamiętnym meczu 😀