Pólfinał Plusligi Resovia - Skrą Bełchatów

[repres1]

Co do powyższego postu, Resovia to profesjonalny klub, jeśli rzeczywiście trener nie miałby nic do gadania przy budowie zespołu to jest to totalna amatorka.

Od składu zespołu powinien być dyrektor sportowy, który już w połowie sezonu powinien mieć w głowie skład na następny sezon. Trener może co najwyżej przekonywać dyrektora sportowego do jakichś zmian, ale ponieważ sam jest osobą "pierwszą do wymiany", nie ma prawa do "autorskiego składu".
Kolego Jupi, słabo się znasz na zawodowym sporcie. W zawodowym sporcie trener jest od wygrywania meczów, a nie od budowania czegokolwiek.

[jupi_1991]

Od składu zespołu powinien być dyrektor sportowy, który już w połowie sezonu powinien mieć w głowie skład na następny sezon. Trener może co najwyżej przekonywać dyrektora sportowego do jakichś zmian, ale ponieważ sam jest osobą "pierwszą do wymiany", nie ma prawa do "autorskiego składu".
Kolego Jupi, słabo się znasz na zawodowym sporcie.

Dobrze, że mamy kolegę Represa, który jak zwykle wszystko wie najlepiej:)
Ty piszesz o tym jak powinno być, a ja piszę o stanie faktycznym jaki mamy w Resovii. Zresztą nawet jak jest dyrektor sportowy to decyzje transferowe podejmowane są wspólnie. Dyrektor sportowy pełni też rolę zabezpieczenia, gdy klub nie jest zadowolony z trenera, a trzeba podejmować już pewne kroki transferowe. Wtedy rzeczywiście trener który przychodzi gra tym co zastanie w klubie. Tylko pytanie czy dobry trener z dobrym warsztatem obejmie zespół który kadrowo nie spełnia jego oczekiwań?

Oczywiście Resovie było stać na jedno i drugie, czy jest stać nadal? Nie wiem.

[biperion]

Kolego Jupi, słabo się znasz na zawodowym sporcie. W zawodowym sporcie trener jest od wygrywania meczów, a nie od budowania czegokolwiek.

Nie do końca się z tym stwierdzeniem zgodzę, akurat to trener wraz z dyrektorem sportowym buduje skład(czasem bardziej, czasem mniej, nie wiem skąd mylne przekonanie że trener w sporcie zawodowym dostaje gotowy materiał i nie ma żadnego wpływu na "jakość" transferów, oczywiście że ma! (Mówimy o poważnych klubach)
Przecież głupotą jest kupowanie gwiazdy i wydawanie na niego całej masy pieniędzy, a trener powie -w mojej koncepcji czekają go trybuny, max ławka, z nim nic nie wygram.
Był niezły wywiad z Monchim, który wprost powiedział że trener Sevilli zakomunikował mu że nie chce Krychowiaka, więc zamiast marnować go na ławce i płacić mu nie małe pieniądze - go sprzedali... Dyrektor sportowy jest też tym który musi widzieć czy trener się sprawdza czy nie...

[repres1]

Przykłady z piłki nożnej nie mają sensu, ale jeśli ktoś bardzo chce, to proponuję Real Madryt. To chyba zawodowcy na najwyższym poziomie, no nie? Trener, który ośmieliłby się "nie widzieć w składzie Ronaldo", nie byłby trenerem Realu.
Otóż, jeśli trener nie widzi możliwości grania z Grozerem w składzie, to się zmienia trenera, a nie Grozera, bo to Grozer będzie grał w Resovii bez względu na osobę trenera.

[Gonzo]

Nawet Serniotti ma już coś do powiedzenia odnośnie  naszego składu  przyszłym sezonie. Może jeszcze niewiele, ale już ma.

[repres1]

"Coś do powiedzenia" to dobre określenie. "Coś" może powiedzieć.
----------------------------------
Test na trenera jest dość prosty. Travica dostał zespół - finalistę CC (Papke, Ilić, Łuka, Mitrović, Hernandez, Kaczmarek), 3 miesiące na przygotowania i jedno proste zadanie - wygrać dwumecz ze Żłobinem. Bardzo proste zadanie, no nie? Dyrektorem sportowym byłby świetnym (Achrem, Redwitz, Grozer), ale trenerem okazał się... średnim.

[madlark]

Trener jest od zrobienia zespołu z tych zawodników, których klub da mu do dyzpozycji.

Klub czyli personalnie kto? Bartek? 
A może w klubie zatrudnili św. Mikołaja?

[wog]

Był niezły wywiad z Monchim, który wprost powiedział że trener Sevilli zakomunikował mu że nie chce Krychowiaka, więc zamiast marnować go na ławce i płacić mu nie małe pieniądze - go sprzedali... Dyrektor sportowy jest też tym który musi widzieć czy trener się sprawdza czy nie...

Kiedy do Sevilli przyszedł Jorge Sampaoli, powiedział nam, że Steven N'Zonzi będzie jego defensywnym pomocnikiem. Argentyńczyk od razu dał nam do wiadomości, że nie chce kogoś takiego jak Krychowiak, bo potrzebuje zawodnika dobrze czującego się z piłką przy nodze - powiedział Monchi.

źródło: przeglądsportowy.pl

Real Madryt skreślił Jamesa. Złość Kolumbijczyka po zmianie w spotkaniu z Leganésem utwierdziła klub w przekonaniu, że piłkarz zostanie sprzedany latem. W biurach na Estadio Santiago Bernabéu nikt nie wątpi w jakość Jamesa i wszyscy wiedzą, że poradzi sobie w nowym klubie, jednak obecna sytuacja jest niedopuszczalna. Zinédine Zidane ma wizję gry, w której nie ma miejsca dla Jamesa. W tym momencie pomocnik jest trzecim zawodnikiem z pola, który spędził na boisku najmniej minut.

Nikt nie podaje w wątpliwość, że James ma ogromny talent, jednak to nie idzie w parze z osobowością. Kolumbijczyk przychodził do Madrytu jako gwiazda mundialu i nie może pogodzić się z rolą rezerwowego. W klubie to wiedzą i żałują, że postawa Jamesa nie jest podobna do tej, wykazywanej przez chociażby Lucasa Vázqueza, Asensio czy Nacho, którzy również nie grają tak często, jakby na to zasługiwali.

Decyzja została podjęta. Mimo wszystko Zidane liczy na Jamesa w ostatnich dwóch miesiącach sezonu, ponieważ zdaje sobie sprawę, że jego postać może być kluczowa. Dlatego Francuz na konferencji prasowej po meczu z Leganésem nie przywiązywał zbyt wielkiej uwagi do zachowania piłkarza. Na pytanie, czy chce Jamesa w następnym sezonie, Zizou odpowiedział krótko: ?Tak?. I tak będzie do końca sezonu.

Sytuacja ulegnie zmianie, kiedy tylko otworzy się letnie okienko transferowe. Zidane chce, by James został sprzedany, dzięki czemu wzrośnie rola Marco Asensio. Szkoleniowiec Królewskich uważa, że Hiszpan zasłużył na to swoją postawą na boisku.

Real Madryt w żadnym wypadku nie odda Jamesa za bezcen. W klubie nie narzekają na brak ofert za 25-latka i chcą, by piłkarz do końca sezonu był ważnym ogniwem drużyny. Dzięki temu Kolumbijczyk będzie mógł pomóc zespołowi, a latem klub uzyska solidną sumę z jego transferu.

źródło: as.com

Powyższe przykłady potwierdzają tylko, że:
1. Monchi, Sampaoli i Zidane podobnie jak kolega Jupi słabo się znają na zawodowym sporcie.
2. Sevilla i Real Madryt nie są zawodowymi klubami.
3. Piłka nożna nie może być przytaczana jako zawodowy sport.

[repres1]

Czego to niby ma dowodzić, Szanowny Wogu? Że jeden zawodnik nie będzie grał? No nie będzie. Jeśli ma się dwóch innych. W siatkówce tego nie ma.
Gdybyśmy mieli 3 rozgrywających w składzie, 3 atakujących i 8 przyjmujących... Nie mamy i nie będziemy mieć, więc nikogo nie będą interesowały fochy trenera. Jeśli trener nie widzi Jarosza, to będzie grał Schoeps, ale nie będziemy myśleć o trzecim atakującym, więc trener może sobie nie chcieć, kogo chce.

[Gonzo]

Może dowodzić tego, że kolega wog jak i kolega jupi oraz 95 % bywalców tego forum nie zna się na siatkówce