Zależy, co rozumiesz przez "nasze realia".
Sport zarabia na tym, że jest oglądany. Oglądany z trybun, ale przede wszystkim oglądany w telewizji. Na sporcie można zarabiać pod warunkiem, że będzie to sport oglądany.
Biorąc pod uwagę dość prymitywny przelicznik, jesteśmy krajem 8 razy mniej ludnym niż USA o ze 4 razy biedniejszym (na mieszkańca). Ten drugi współczynnik podobno wynosi 2, ale ja w to nie wierzę.
NFL i NBA dostają od telewizji po ponad 8.000.000.000 zł rocznie i są bardzo dochodowe (i dla zawodników, i dla klubów). Oczywiście nie są to wszystkie przychody klubów, ale zatrzymajmy się na tym.
Załóżmy, że telewizje w USA są również dochodowe, więc wydają te pieniądze nie jako "dobry wujek, edukujący społeczeństwo", ale jako biznes. Wydając te 8 mld złotych, sięgają w ten sposób do kieszeni telewidzów, w szerokim rozumieniu tego określenia (przez sprzedaż reklam).
8x4=32 - to jest współczynnik polskiej "mniejszości" w stosunku do oglądalności ligi NBA.
Gdyby tym współczynnikiem potraktować "ilość pieniądza z oglądalności w Polsce", to można by oczekiwać, że "pułapem" finansowym ligi w Polsce (np. siatkarskiej) jest kwota 330.000.000zł. Zostawmy kwotę 30.000.000 zł władzom ligi. Pozostałaby kwota 300.000.000 zł. Niech w stanie docelowym (czyli z tą kwotą) gra w +L 20 zespołów. Na każdy z nich przypadałaby kwota 15.000.000 zł. Dodając ze 3.000.000 zł z biletów, otrzymamy 18.000.000 zł na jeden klub.
Reszty możliwych przychodów nie chce mi się liczyć, ale nie są to pieniądze małe.
Oczywiście, jest to stan docelowy, czyli taki, do którego można dojść po kilku(nastu) latach.
Oczywiście, przez ostatnich kilka (może nawet kilkanaście) lat mieliśmy w siatkówce pieniądze sponsorskie większe niż 5.000.000 zł rocznie na klub. Pieniądze to zostały przejedzone, czyli zmarnowane.
Finał MŚ'14 obejrzało około 10.000.000 polskich telewidzów. Pewno, że było to wielkie wydarzenie, ale to znaczy, że siatkówka jest w stanie zainteresować tyle osób. Piłka nożna jest lepsza, bo ćwierćfinał ME'16 zainteresował chyba z 16.000.000 telewidzów (ale z TVP). Tylko, że polska piłka nożna nie jest w stanie na dłuższym dystansie przyciągnąć uwagi tak wielkiej rzeszy kobiet, jaką jest w stanie przyciągnąć siatkówka. A kobiety to połowa naszej populacji. Chyba nikt nie prowadził badań na temat proporcji kobiet do mężczyzn na trybunach siatkarskich w stosunku do trybun piłkarskich. Myślę, że byłaby tu kolosalna różnica (na korzyść siatkówki). Jeśli przyjąć, że zakupy są domeną kobiet (a chyba tak jest i piszę to z całym szacunkiem dla kobiet), otwierają się jeszcze większe możliwości.
Resztę zostawiam ekonomistom od "prawa Kopernika", którzy będą za wszelką cenę wykazywać, że "w Polsce, w tych realiach" się nie da.
------------------------------------------------------------------
Drogi Sławku, odpuściłem niemal cały sezon na Forum.
Jedynym dorobkiem intelektualnym wolnej dyskusji była w tym czasie nap... w Kowala, czasem w Fabiana. To wszystko. Symptomatyczne jest to, że nawet krytyka spikera została potraktowana jako "zwalanie winy na spikera zamiast na Kowala". Głupie to niemożebnie (znów zabijam "dyskusję"), ale symptomatyczne.
Podobno "zabijam dyskusję". Tak. Zabijam wszelką dyskusję w polskim stylu, czyli w tłiterowym stylu mistrzów ciętej riposty.
Gdy napisałem dość spory tekst o konieczności reformy ligi, natychmiast spotkałem się z zarzutem, że się wymądrzam. Tak wlaśnie myśli polski kołtun. Ten sam kołtun, zapytany o jego propozycję, milczy.
Polski kołtun nie podejmie dyskusji z Kadziewiczem. Polski kołtun nadąsa się na Kadziewicza i będzie w Kadziewicza nap..., więc dorobiliśmy się Polski, w której jedyną formą "rozmowy" jest nap...
Polski kołtun będzie zarzucał każdemu złe intencje (a to wymądrzanie się, a to prywatne korzyści z takiego, a nie innego stanowiska w dyskusji) i wszędzie dostrzegał spisek. Jesli polskiemu kołtunowi wykazać, że się myli (bo np. Zaksa nie była w cięzkim treningu siłowym, gdy przegrywała z nami ostatni mecz; wprost przeciwnie - była w formie na play-offy i przeraziła się tego, co zagrała Resovia), to polski kołrun nie zweryfikuje swojego stanowiska, ale obrazi się na tego, kto wyprowadził go z niewiedzy.
W tłitterowy świat poszła plotka, że jeden ze współczesnych polityków jest synem Gomułki. Gdy polskiemu kołtunowi uświadomiło się, że facet urodził się wiele lat po śmierci Gomułki, to polski kołtun stwierdził, że jest on wnukiem Gomułki. To też była brednia, ale polskiemu kołtunowi wystarczyło to, żeby mieć satysfakcję z własnej mądrości. I "dyskutuj" tu z takim.
Czy Ty rozumiesz porównanie polskiej ligi do "złego pieniądza..."? A Theilon nie rozumie. I ja nic na to nie poradzę, że on nie rozumie. Mam mu tłumaczyć znaczenie wszystkich związków frazeologicznych, których używam? Zakładam, że czytelnik zna język polski, bo patriotów to u nas na pęczki, a podstawowym wyznacznikiem polskości jest język polski.
Jeśli napiszę o Kubie Jaroszu, że jest rudy jak wiewiórka, to nie wyzywam go do wiewiórek, ani nie twierdzę, że jest gryzoniem i ściera sobie przednie zęby o okoliczne drzewa, ale Theilon z pewnością "udowodni" mi, że nie mam racji, bo nikt nie widział Jarosza gryzącego drzewa wokół Podpromia. I dyskutuj tu z takim.
Jest różnica pomiędzy ironią z "budowy polskich klubów w oparciu o hotdogi" a zarzucaniem komuś "braków w podstawowej edukacji". A może jej nie ma? Zauważyłeś do jakiej podłości posunął się Leon? "Współczuł moim klientom". No to niech się odezwie ktokolwiek, komu przez hasło "Resovia" nie pomogłem (i to nieodpłatnie) albo poradziłem (też nieodpłatnie) źle. Jestem spokojny o swój autorytet w tym zakresie. Pierwszą podłość, jaką było ujawnienie przez Leona prywatnej korespondencji (której nie miałem powodów się wstydzić), wybaczyłem mu. Tę drugą też z czasem oleję. Co najwyżej wyrobię sobie zdanie o tym człowieku, którym to zdaniem nie będę się dzielił publicznie.
----------------------------------------
Nie wiem, jak długo przetrwa jedyne forum klubowe polskiej siatkówki. Jestem jednak pewny, że nie przetrwa w formie nap..., bo nie wygra z tłitterami i fejsbókami (krótka forma, w stylu mistrzów ciętej riposty). Od dłuższego czasu jest trudno, bo trudno jest o autorów dobrych tekstów. Najaktywniejszą stroną polskich realiów jest i będzie nienawiść. Tylko ona żywi polską "dyskusję".