Była moc, było zwycięstwo, czego chcieć więcej.
Ja również dziękuję wszystkim za wspaniały wyjazd: tak naszej szturmowej lekkiej chorągwi, jak i regularnemu wojsku z SSPS. Dziękuję również, wojskom (kibicom) przeciwnika (nie mylić z wrogiem), z którymi miło było po meczu porozmawiać przy piwku o siatkówce.
Teraz refleksja na temat dopingu. Muszę powiedzieć, że warto było cały tydzień wałkować, a może nawet się naparzać w temacie dopingu. Na początku meczu, może i było mała różnica zdań, ale "chłopaki nie płaczą". Wszystko w rodzinie zostało wyjaśnione, a owocem tego był cudowny DOPING. Ponoć rozwaliliśmy system. A na wyjeździe, nie jest to łatwe.
Teraz przenieść to na Podpromie. Wiem, nie będzie łatwo dźwignąć całej hali, w trudnych chwilach dla zespołu. Ale wystarczy 1,2-óch żywych kibiców w każdym sektorze, którzy hukną RE-SO-VIA, aby rozruszać sąsiadów. A wtedy WELCOME TO HELL stanie się rzeczywistością.
A i musi być moc w nas
, na zagrywce przeciwnika. Czy się to komuś podoba, czy nie, ale jest to skuteczne. Skoro można było wybijać z uderzenia, rywala w ich hali (fakt nie za każdym razem) przy 40 osobach z naszej strony, to co dopiero przy 3-4 tys. u siebie.
Muszę osobiście podziękować Marcinowi Pęckowskiemu, który w chwilach trudnych, także i dla nas kibiców, bardzo sympatycznie, acz skutecznie mobilizował do jeszcze mocniejszego kibicowania. Przyczynił się Marcin do scalenia kibiców zrzeszonych i niezrzeszonych. Dzięki Pędzel.
Bezwzględnie, słowa podziękowania należą się DRUŻYNIE (tak zawodnikom i trenerom) za walkę i zwycięstwo, jak i postawę poza boiskiem po meczu. WIELKI SZACUN .
Oby, jak najwięcej takich wyjazdów..
PS. To dopiero początek, odbudowy magii Podpromia, naszej TwieRRdzy.
Do zobaczenia w sobotę