Czyli jeśli przegramy w Warszawie, to odpuszczamy pozostałe 4 mecze?
A jeśli wygramy w Warszawie, ale przegramy kolejny mecz, to staramy się o awans czy się nie staramy?
"Swoją grą" to się można starać na konkursie skrzypcowym. W sporcie ma się przeciwników.
W lidze rosyjskiej Kuzbass zakończył rundę zasadniczą na 7. miejscu, ale już jest w "czwórce".
"Zbieg okoliczności"? Raczej liczy się punkty, a nie zbiegi okoliczności. Takie reguły. Jeśli do "6" awansuje Olsztyn, to nie z powodu "zbiegu okoliczności" w postaci naszej porażki w Kielcach, ale z powodu zgromadzonej większej ilości punktów.
---------------------------------------
Siatkówka jest grą "niesprawiedliwą", bo można zdobyć więcej punktów niż przeciwnik, ale przegrać mecz. W sezonie 15/16, gdy zapanowała histeria z tego powodu, że Skra nie awansowała do finału ligi przez 1 seta ("Powinna decydować ilość zwycięstw, a nie stosunek setów"), zadałem sobie trud i policzyłem małe punkciki Resovii i Skry w każdym meczu tal, jak się liczy gole w każdym meczu. Wyszło mi, że Resovia było od Skry lepsza, bo Skra jeden mecz zremisowała.
Reguły są określone i równie sprawiedliwe/niesprawiedliwe dla wszystkich.
A jeśli Resovia wygra w Warszawie, ale przegra ostatni mecz ze Szczecinem, to Olsztyn awansuje przez "zbieg okoliczności", czy z powodu większej ilości punktów? I co będzie lepsze dla Olsztyna: żeby awansował czy nie awansował "przez zbieg okoliczności"?
----------------------------------------
To, że jesteśmy słabym zespołem, widać od początku sezonu. To, że mozolnie gramy o każdy punkt, też widać od początku sezonu. Jeśli ktoś liczył na coś innego, to widocznie nie spojrzał w rankingi zagrywki z poprzednich sezonów.