... tylko "Bart" albo "Perła" powinni zagrywać floatem. Reszcie zawodników wypada prać z wyskoku (Dryja, Tichacek, Śliwka i Jarosz to potrafią),
Trochę przesadziłeś.
Zgodzę się, że Dryja potrafi.
Olek Śliwka...? Ubiegły sezon (grany u Gardiniego) skończył na 91. miejscu wśród zagrywających. A był podstawowym zawodnikiem. Oznacza to, że jeśli wziąć pod uwagę, że w podstawowym składzie każdego klubu jest 6 zagrywających zawodników, Olo łapałby się pod względem zagrywki do "zespołu", który "zajął" 16. miejsce w lidze.
Tichy...Kiedyś potrafił, ale było to bardzo dawno temu. Naprawdę "bardzo dawno". Od sezonu 12/13 upłynęło już 5 lat. W sporcie to cała wieczność.
Pozostaje Kuba Jarosz. Pod względem zagrywki to moje największe rozczarowanie. Pewnie na zbyt dużo liczyłem. Nie pamiętam gry Kuby sprzed wyjazdu za granicę, więc znów spojrzałem w ranking: był na 65. miejscu, czyli słabiutko. Lepiej było w sezonie 14/15 (18. miejsce), czyli 3 lata temu.
Potrafią? Raczej "kiedyś potrafili".
Nie mam o to do nich pretensji. Wiedzieliśmy (a przynajmniej powinniśmy wiedzieć) jacy są.
-------------------------------------------
Po prostu trzeba walczyć i nie spuszczać głowy, cokolwiek się dzieje. Każdy mecz składa się z co najmniej 3 meczyków (sety), a każdy meczyk zaczyna się od stanu 0:0. Niby oczywiste, ale warto sobie takie oczywistości uzmysłowić.
Pewne jest, że bez względu na wynik meczu Lubin - Olsztyn, jeśli pozostałe mecze (5, w tym 3 u siebie) wygramy za 3 punkty, będziemy w "6". A to już bardzo dużo. Lekko nie będzie, bo przy naszej boskiej regularności każdy mecz staje się trudny, ale jest to możliwe.
Na te 5 meczów warto zostawić na boku swoje antypatie.
Resentymenty niczego tu nie zmienią, bo i nie mogą.
Ja wybieram się i na mecz do Warszawy, i na mecz do Sosnowca (z Będzinem), nie mówiąc już o meczach w Rzeszowie. Mecze w tym sezonie przyniosły mi sporo rozczarowań, bywało, że mnie rozzłościły, ale jakoś później to puszczało. Myślę, że właśnie teraz drużyna potrzebuje wsparcia kibiców.
------------------------------------------------
Żeby nie było bardzo pesymistycznie:
W Radomiu odniosłem wrażenie, że bardzo dobrze zagrał (czyli jednak był kto, kto zagrał bardzo dobrze) Jochen Schoeps. Sprawdziłem statystyki i rzeczywiście: Jochen miał 11 ataków, w tym 7 skutecznych (64%). W III secie zabrakło mi, żeby Michał Kędzierski w kilku (chyba 3) akcjach zamiast uparcie wystawiać na lewe skrzydło czy na środek (czego wszyscy się spodziewali), przerzucił piłkę na prawe, na pustą siatkę do Schoepsa. Heniu nie odnotował asa, ale pogonił przeciwnika zagrywką. Może tu jest jakaś szansa...